sobota, 30 marca 2013

Kasza jaglana - jadło przodków (wpis gościnny)

Na początek parę słów o mnie. Staram się żyć prosto, ale ciekawie. I tak samo jeść - często potrawy jednogarnkowe albo takie, które można odgrzać. Szukam nowych-starych smaków, portfel mam średnio zasobny. Dlatego zaproponowałam Adminowi bloga temat kaszy jaglanej - kaszy, którą jadali nasi słowiańscy przodkowie.


Co? Jakaś kasza? Pewnie wiele osób skrzywi się na samo słowo i doda, że nie lubi kaszy (ale jakiej?). Tymczasem, jak wynika z rozmów ze znajomymi, wiele osób kaszy jaglanej w życiu w ustach nie miało. Może w takim razie warto dać jej szansę? ;)

Kasza jaglana przypomina wyglądem kuskus (kuskus nie jest kaszą, tylko mini-makaronem). Uzyskuje się ją z prosa. Nie zawiera glutenu, jest lekkostrawna, polecana w żywieniu dzieci i osób starszych, a także sportowców. Jest ponoć zdrowa - Wikipedia podaje, że zawiera krzemionkę - korzystną dla stawów, włosów i paznokci.

Na dobre zaprzyjaźniłam się z „jagłami”, odkrywszy je w pobliskim warzywniaku. Warzywniak cholernie drogi, a tymczasem kasza po 4 zł/kg (obecnie już po 4,5 zł) - taniej niż paczkowana w supermarketach. Jest to kasza sypana na wagę i jakościowo jest dużo, dużo lepsza niż paczkowana. Proponuję rozejrzeć się w lokalnych sklepach lub na bazarkach (jestem ciekawa, po ile jest w innych miejscach).

Tu dochodzimy do najważniejszego - jak kupować i gotować kaszę jaglaną?

Sucha kasza nie może być zleżała. Powinna być jasnożółta, a pachnieć przyjemnie, świeżo, zbożowo (jak to określił jeden kolega - pachnie tak, że chciałoby się ją natychmiast spróbować na sucho). Gdy leży zbyt długo - jełczeje (taka niestety trafia się w paczkach).

Gotowanie kaszy ze szczegółami - łopatologicznie i dla opornych ;)

Przed gotowaniem kaszę jaglaną trzeba lekko podgrzać - uprażyć. Ja gotuję ją w stalowym rondelku z bardzo grubym dnem. Wsypuję do garnka, na krótko odkręcam kuchenkę na maksa i cały czas mieszając prażę, aż zapach kaszy stanie się wyczuwalny - około 1-2 minut. Nie trzeba żadnego dodatkowego tłuszczu, ten, który zawiera samo ziarno - wystarcza. Zdejmuję z ognia i zalewam od razu lekko osolonym wrzątkiem w proporcji:

1 miarka kaszy + od 2 do 2,5 miarek wrzątku + sól według upodobania.

Uwaga! Wodę wlewać trzeba bardzo, bardzo ostrożnie! Kasza będzie próbowała wyskoczyć z garnka.
Po okiełznaniu skaczącej kaszy i lekkim zamieszaniu stawiam garnek na najmniejszym możliwym ogniu, przykrywam i już więcej nie mieszam. W kaszy wytworzą się kanaliki (podobnie jak w ryżu), którymi uchodzi para. W garnku z grubym dnem nic nie powinno się przypalić. Od czasu do czasu zaglądam i gdy kasza wchłonie prawie całą wodę, czyli po około 10 minutach, wyłączam kuchenkę. Zostawiam na jakiś czas na nagrzanej płycie. Jeśli ktoś nie ma kuchenki elektrycznej, może garnek zawinąć koc, metodą naszych babć, żeby kasza „doszła”.

(Można kaszę gotować z mlekiem, ale nie próbowałam, więc nie ręczę za ten sposób.)

Najciekawsze dla Czytelników może być wyliczenie, ileż to porcji można uzyskać z 1 kilograma kaszy, kupionego za 4,5 zł. Z ugotowanego kubka kaszy (jest to około 250 gramów) uzyskuje się około 3-4 porcji, w zależności od tego, ile będzie dodatków i jaki apetyt biesiadników. Zatem można się najeść już za mniej niż 40 nowych groszy polskich, a z kilograma wyjdzie 12-16 porcji.


Porównajcie to do cen ryżu, makaronu albo kaszy gryczanej (też pyszna, ale kosztuje dwukrotnie więcej). Kasza jaglana może zastąpić ryż w takich potrawach jak „ryż z warzywami”, można ją użyć do faszerowania na przykład gołąbków albo zapiekać, można z niej nawet smażyć placuszki na wzór placków ziemniaczanych. Jest wyśmienita na słodko i uwierzcie mi - w tej konfiguracji bije kuskus na głowę - ze świeżymi powidłami śliwkowymi, z dojrzałą gruszką, z bananem, z jagodami i śmietaną albo po prostu z miodem. Wystudzona pasuje też do jogurtu, zamiast drogich muesli.

Polecam zatem kaszę jaglaną Waszej uwadze i gorąco życzę udanych eksperymentów w kuchni.

Tofalaria http://tofalaria.blogspot.com/

7 komentarzy:

  1. "ponoc" zdrowa to dobre okreslenie. Jak wszystkie zbozowe i straczkowe rosliny zawiera dwa antinutrients:

    - lecytyny i inhibitory trypsyny
    - kwas fitowy

    ten ostatni posiada zdolnosci do wiazania sie z żelazem, cynkiem, wapniem oraz magnezem i tworzeniem z nimi nierozpuszczalnych soli.
    Przyswajanie pozywienia z duza zawartoscia kwasu fitowego prowadzi do niedoborow tychze w organizmie, co skutkuje m. in. chorobami takimi jak osteoporoza, krzywica, anemia i inne.

    kwas fitowy w duzej czesci moze byc zredukowany poprzez proces fermentacji mlekowej, ale do kaszy tenze sie nie stsuje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wiesz, że jestem zwolennikiem diety zbliżonej do paleo, jednak na łamach moich blogów pozwalam się każdemu wypowiedzieć

      pozdrawiam,
      Remigiusz

      Usuń
    2. Autorka postu jest wegetarianką, jednak wydaje mi się, że "umiemy" ze sobą rozmawiać i ja szanuję jej poglądy na odżywianie. Ona nie gromi mnie za spożycie mięs.

      Ja z chęcią zaglądam także na blogi wegetarian, jednak interesują mnie głównie warzywa w mojej diecie, zboża w minimalnym stopniu.

      Usuń
  2. Kasze też mają przeciwskazania, ale co ich nie ma? Ja odkrywam na nowo i jestem fanką pęczaku i gryczanej i dzieci już lubią, a męża powoli przyzwyczajam :D

    Jaglaną spróbowałam stosunkowo późno, choć nazwa bliska z uwagi na ulicę przy której mieszkał mąż ;) Dobre przygotowanie jest ważne, za bardzo skrzywdzono nas w dzieciństwie kaszowymi paćkami i dziś trudno do nich wrócić.
    Krupniku prawdę mówiąc od 20 lat nie tknęłam :D

    Cieszę się na takie wpisy i pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. A to kaszy jaglanej nie trzeba płukać przed gotowaniem ?

    OdpowiedzUsuń
  4. Wiesz co, pierwszy raz słyszę a raczej czytam, że kaszę jaglaną trzeba prażyć przed gotowaniem. Do tej pory jadałam gotowaną zwyczajnie, bez prażenia, ale następnym razem spróbuję "po Twojemu". Bardzo polubiłam kaszę jaglaną od niedawna odkrytą :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Do kaszy jaglanej mam uraz z dzieciństwa. W czasach stanu wojennego, gdy w domu nie było absolutnie nic innego byłem katowany jagłami na mleku. Okropieństwo.

    OdpowiedzUsuń