czwartek, 19 kwietnia 2018

Mój miniogród balkonowy

Hej! Witajcie! Na dzisiejszym zdjęciu możecie zobaczyć stan obecny mojego mikro-ogrodu balkonowego. 

W uprawie cebula czerwona, cebula żółta na szczypior, nać pietruszki, szczypior czosnkowy oraz por. Planowałem mini pomidory, wiecie, te małe koktajlówki, ale czeka mnie obligatoryjny remont balkonu przez spółdzielnie i nie ma na razie mowy o większych donicach i uprawach.

Po remoncie rozszerzę zbiór o różne zioła w tym prawdopodobnie miętę i melisę, które można posadzić na początku lata.


Ogród sprawdza się dobrze, wiosennej zieleniny na mój osobisty użytek, czyli kanapka, okraszenie obiadu i jajecznica mam więcej niż potrzeba.


P.S. Poprzednie wpisy na ten temat ciągną się na drugim blogu, jeden z ostatnich to:

Ogródek na balkonie #4 Szczypior czosnkowy

 


środa, 18 kwietnia 2018

Forsycja nie jest tylko ozdobnym krzewem - wykorzystaj ją!


Czy wiesz, że forsycja, która teraz wszędzie kwitnie na żółto, nie jest tylko krzewem ozdobnym? To cenna roślina, która może być wykorzystana na szereg sposobów w kuchni. Mowa dokładnie o jej kwiatach.


Sprawa jest prosta. Nazbieraj tych żółtych kwiatów tyle ile będziesz uważać za słuszne ;-)


Na przykład taki woreczek. Następnie przepłucz te kwiaty i od razu zagotuj, albo wysyp na gazetę, lub papier, aby trochę przyschły (z kwiatów wyjdą ewentualne owady i odlecą).

Uzyskany surowiec (susz) możesz zachować na przyszłość (na zimę i sezon chorobowy), albo wykorzystać teraz. Najprostszym sposobem jest zrobienie z tego herbaty (możesz zaparzyć, lub nawet chwilę wygotować). Właściwości rośliny, pomijając smak i aromat, są podobne jak popularnych leków a'la rutinoscorbin.

Zbieraj i susz forsycje, póki kwitną, pozdrawiam!

poniedziałek, 16 kwietnia 2018

Ilość panierki na filetach zwalila mnie z nóg... popatrzcie sami!

Witajcie, dziś się spieszyłem i nie miałem czasu na porządny, gotowany obiad. W sklepie osiedlowym obok zauważyłem jednakże filety z łososia. Dwa kotleciki po 200g w cenie około 8 zł z groszem. Sprawdzam datę ważności, jest OK, lodówka też na oko dobrze mrozi, biorę...

Smażę i jak już są gotowe zaczynam jeść, coś mi jednak po pierwszym gryzie ciężko wchodzi panierka, za bardzo nasiąknięta tłuszczem, zdejmują ją zatem z fileta i....


...i patrzcie sami. Ilość grubej, tłustej panierki (tłuszcz i puste węglowodany) powala jak na zaledwie 2 kotlety rybne.

To samo zresztą jest w różnych barach, czy smażalniach jak zamówisz rybę - więcej panierki niż ryby. Zdrowe na pewno to nie jest!

Co Ty o tym myślisz? Skomentuj!