Ostatnio miałem nawał problemów i obowiązków, na tyle dużo, że nie odzywałem się do Was tutaj zbyt często, nawet na moich głównych blogach (jestem fanem zdrowej żywności, ale też m. innymi autorem popularnego bloga o oszczędzaniu pieniędzy) dominowały wpisy gościnne, albo odświeżone, stare posty.
Mam nadzieję, że ogarnę się na tyle by znów częściej pisać o mojej wielkiej pasji, tj. zdrowej kuchni, tymczasem mam także coś dla Was.
Jakiś czas temu pisałem o topinamburze oraz potrawach z niego. Ta cenna dietetycznie i smaczna roślina wróciła do łask w ostatnich latach, wcześniej totalnie wyparta i zdominowana w polskiej kuchni przez ziemniaki.
Często spotyka się topinambur w stanie dzikim, lub półdzikim i jeśli to jakiś nieużytek, warto sobie zapamiętać lokalizację w celu późniejszego pozyskania cennych (i dość drogich... w sensie ceny do zapłacenia w sklepie) bulw.
W czasie spaceru zauważyłem zagajnik takiego topinamburu i chcę Wam pokazać jak on wygląda.
Akurat nie muszę szukać na terenach po opuszczonych działkach, czy pod osiedlami domków, ponieważ sam założyłem eksperymentalną plantację u rodziny, a materiał na rozsadzenie na nieużywanej działce u znajomych rośnie tuż pod moim oknem w przyblokowym ogródku... Topinambur to warzywo idealnie nadające się do partyzanckiego ogrodnictwa - typu zasadź - zapomnij o pielęgnacji - zbierz po sezonie...
Jak wyglądają te pyszne bulwy i jak je przygotować znajdziesz tutaj:
Pozdrawiam Czytelników i Czytelniczki! Jak macie jakieś ciekawostki i spostrzeżenia zapraszam do komentowania!