czwartek, 6 lipca 2017

Zielony groszek

Sezon ogrodniczy w pełni. Można różne świeże owoce i warzywa bez trudu kupić, dostać od rodziny i znajomych (chyba, że masz własny ogród... to już w ogóle luksus).

Zachęcam, by zamiast słodkich przekąsek, paluszków lub chipsów zafundować sobie jakąś alternatywna, zdrową przekąskę.
 
Dzisiaj wcinam zielony groszek, który możecie zobaczyć poniżej ;-) Na surowo, bez gotowania ;-)


Polecam właśnie dziś skorzystanie z przeróżnych "darów natury" i odstawienie chipsów na bok.

Co Ty o tym myślisz?

sobota, 17 czerwca 2017

Własny imbir w doniczce - miesiąc później

Minęło około miesiąca od pokazania Wam mojego imbirowego eksperymentu w pierwszej fazie. Na początku imbir był w domu, ponieważ noce były wyjątkowo zimne, szybko jednak imbir trafił na balkon (docelowo ma się zaaklimatyzować i rosnąć w ogrodzie u rodziny) i dbałem tylko o to, by ziemia nie przeschła. Roślina była wiekszość czasu w półcieniu.


Dziś mój własny imbir w doniczce wygląda tak.

Co więcej, w jednym z koszy w kuchni, zapodziały się kawalki imbiru i jakoś je przeoczyłem, oczywiście przyschly i niezbyt nadają się do spozycia, ale... sami zobaczcie.


Czy wiecie co z nimi zamierzam zrobić? Jak myślisz, wygospodarować więcej doniczek? Co Ty być zrobił/a z kielkującym imbirem?


P.S. Polecam przy okazji blog kolegi sushi Lubin.

sobota, 13 maja 2017

Własny imbir w doniczce

Jakiś czas temu dowiedziałem się, że jedna z moich ulubionych przypraw, czyli imbir znakomicie rośnie w polskich warunkach. Na działce pod tunelem foliowym, a w warunkach domowych w dużej, płaskiej doniczce. Na razie postanowiłem w ogóle sprawdzić, czy mój imbir wykiełkuje.

Dużo osób zaczynających przygodę z imbirem skarży sie w sieci, że imbir nie kiełkuje - dzieje się tak dlatego, że niektóre partie imbiru importowane do Polski są spryskiwane chemikaliami zapobiegajacymi kielkowaniu.


Proponuję wybrać w sklepie przede wszystkim ten imbir który ma żółte oczka albo już małe pąki, jak ten powyżej. Jeśli imbir jest "ładny', jednolity i bez oczek ani pąków - najpewniej nie nadaje się do zasadzenia.


Oto mój pierwszy imbir po okolo 10 dniach od zasadzenia. Imbir w przyszlości stworzy bryłę korzeniową, którą w części będzie można pobierać do celów spożywczych, lub zielarskich.

Jak Wam się podoba mój eksperyment?

niedziela, 19 marca 2017

9 lat nie byłem u lekarza. Sam się leczę! Jak?

Jestem teraz chory i piszę ten wpis w łóżku, jakiś przeziębieniowo-grypowy wirus kosi dość skutecznie całe moje otoczenie. Dopadł i mnie. Czas zatem zastosować lekarstwa, oczywiście naturalne, proste, tanie i skuteczne. Czy poskutkują dziś? Cóż. Tego nie mogę zagwarantować na 100%, wspomnę tylko, że lecząc się w ten sposób już 9 lat nie byłem u lekarza (w sensie grypowym oczywiście, nie liczę skierowania na rentgen po kontuzji) i nie wziąłem antybiotyku.




Czym zatem się leczę? Czosnek. Kanapka z masłem i "na bogato" skrojony czosnek. Dodatkowo wybrane zioła (polecam: przyprawy naturalne Lubin). 

Kurkuma, imbir, cynamon mogą być wzięte "na łyżeczkę" i popite, zastosowane na kanapki w dużej ilości, ewentualnie dodane do jakiegoś grzanego napitku na ciepło, herbaty lub grzańca piwnego.

Wspomniane składniki to naturalne "antybiotyki", skutecznie radzące sobie z mocnymi infekcjami, tylko trzeba spożywać ich naprawdę dużo, nie bać się. Ile? To już sprawa indywidualna. U mnie przez okres całej infekcji przynajmniej 1-2 główki czosnku i po paczce przypraw. Nie wolno przesadzać z grzańcami zawierającymi alkohol, zbyt duża ich ilość może osłabić organizm, zamiast wyleczyć.

 Kanapka na przeziębienie - zabójca bakterii. 
Cebula, kurkuma, imbir, naturalne masło.

Pozdrawiam ;-)

P.S. Pani Teresa z FB pokazała nam zdjęcie hodowanego samodzielnie imbiru... może Ty też spróbujesz?

 

środa, 1 marca 2017

Śniadanie śródziemnomorskie - herbata z kiprzycy (Iwan Czaj)

Nie przechwalam się na blogu każdym zjedzonym zdrowym posiłkiem. Byłoby tego zapewne aż za dużo, staram się zatem odzywać w tej tematyce ze zdrowym umiarem, rezerwując wpisy na blogu dla naprawdę ciekawych rzeczy.


Dzisiaj na blogu nietypowe połączenie. Na pierwszym planie śródziemnomorski klimat. Oliwki, które uwielbiam (czy ty także?), feta, papryka, zioła - fajnie takie śniadanko wchodzi z pełnoziarnistym pieczywem...

...odrobinę powyżej herbata, kiedyś powszechna, na dzień dzisiejszy nietypowa. Jest to klasyczna czarna herbata z kiprzycy. Kiedyś była to główna herbata pita nie tylko przez Słowian, ale też w Europie Zachodniej, zanim została wyparta przez masowy import taniej herbaty ze Wschodu robionej z rośliny o nazwie "kamelia".

Tak, jest to ta nasza oryginalna herbata kojarzona ze słowem "herbata" od łac. herba. Z kiprzycy, nie z kamelii. Na zachód herbatę wysyłali głównie Rosjanie z Petersburga, stąd powszechne kojarzenie kiprzycy z nazwą "ruski czaj", czy też dawną nazwą handlową Iwan Czaj. Produkt w Polsce jest jednak praktycznie niedostępny w handlu, a szkoda, smak jest przedni, delikatniejszy niż herbata z Chin. Herbata na zdjęciu to prywatny import zza wschodniej granicy.

Dzika herbata (kiprzyca) jest jednak rośliną dość rozpowszechnioną w Polsce i w sezonie letnim i jesiennym na pewno poszukam jej i zrobię sobie zapas, przynajmniej herbaty zielonej, bo nie wiem czy uda mi się prawidłowo przygotować czarną herbatę (fermentowaną).

Pozdrawiam!
Remigiusz

piątek, 10 lutego 2017

Sok z buraka

Nie, Moi Drodzy Czytelnicy i Czytelniczki, tytuł posta to nie jest facebookowy żart. Regularnie pijam sok z czerwonego buraka. Właściwości zdrowotnych jest tu co nie miara, od wzmacniania i regeneracji wątroby (zdecydowanie warto zaaplikować po imprezach) po wzmacnianie organizmu w sezonie zimowo-grypowym. 

Sok z buraka w wersji "turbo" to jest sok z kiszonych buraków. Kiszonki to jest specyfik typowo słowiański, bogaty w naturalną witaminę C, który zapewniał naszym przodkom - Słowianom - krzepę, siłę i odporność. Warto spróbować.



Cena takiego soczku na pewno jest wyższa niż cena coca-coli, czy nie jednego energy drinka w puszce, ale powtarzam - warto spróbować.

Na zdjęciu sok, z gospodarstwa ekologicznego, w funkcjonalnej, szklanej butelce (a nie w szkodliwym plastiku) do tego przyjemnie schłodzony w lodówce. Jest nie tylko zdrowy, ale i smaczny, na tyle, że ten wpis piszę z prawdziwą przyjemnością.

Smacznego!