wtorek, 29 grudnia 2015

Medycyna naturalna – imbir

Imbir lekarski spokojnie może stać się naszym najlepszym przyjacielem w walce z przeróżnymi dolegliwościami. Ta przyprawa o dość ostrym smaku i równie specyficznym zapachu powinna na dobre zagościć w naszej diecie.

Zacznijmy od przeziębienia i grypy, bo chyba właśnie z pomyślną walką z nimi kojarzy nam się imbir. Jest to zasługą jego właściwości przeciwzapalnych. Ponadto zbija wysoką temperaturę i rozgrzewa. Stosowany może być również środek przeciwkaszlowy. Zawiera gingerole, które są odpowiedzialne za takie działanie. Szczypta imbiru w połączeniu z miodem, cytryną, cynamonem, tymiankiem, goździkami i naparem z kwiatu czarnego bzu to naturalny syrop, który od razu postawi nas na nogi, kiedy jesteśmy osłabieni.





Imbir to coś dla astmatyków. Z badań Amerykańskich naukowców wynika, że imbir jest naturalnym lekarstwem na bakteryjne zakażenie dróg oddechowych. Ma moc potęgowania działania leków rozszerzających oskrzela i ułatwia oddychanie. Imbir wchodzi w synergię z lekami na astmę, które mają za zadanie rozluźniać mięśnie gładkie dróg oddechowych.

A co z niestrawnością? Większość ostrych, wyrazistych w smaku przypraw jest mile widziana w przypadku takich dolegliwości. I tutaj nie jest inaczej. Imbir pomaga na biegunkę i wzdęci, dzięki składnikom w nim zawartym. Odpowiadają one za regulację procesów trawiennych i mają działanie anty-skurczowe. Dodatkowa zaleta imbiru w diecie to przyspieszenie metabolizmu i łatwiejsze spalanie tłuszczu. Imbir może nawet łagodzić nudności czy zgagę.

Profilaktycznie, jak i w samej walce z niektórymi grupami nowotworów. Imbir może uchronić mężczyzn przed rakiem prostaty. Związki zawarte w imbirze prowadzą do apoptozy. Jest to zjawisko obumarcia komórek nowotworowych a także zapobiegania podziałom komórek. Systematyczne spożywanie imbiru ma ponoć działanie ochronne w przypadku chorób kobiecych, nawet kiedy w grę wchodzi rak jajników. Eksperymenty na myszach są równie obiecujące odnośnie silnego działania na raka okrężnicy, jednak na razie jest to element badań.


Imbir charakteryzuje się także działaniem przeciwbólowym. Osoby cierpiące na migrenę powinny przyjrzeć się bliżej tej niepozornej przyprawie i wdrożyć ją do swojej diety, gdyż doskonale radzi sobie z bólami głowy. Imbir świetnie sprawdza się tutaj podany zewnętrznie jaki i wewnętrznie. Można zrobić z niego pastę i okładać nią czoło i skronie, bądź dodać korzeń do gorącej herbaty i wypić sporządzony napar. Bóle stawów również można zlikwidować przy pomocy imbiru. Leczy reumatoidalne zapalenie stawów czy zapalenie kostno-stawowe. Można w tym przypadku regularnie pić napar z korzenia z dodatkiem miodu i cytryny albo zmiażdżyć korzeń i przyłożyć do obolałego miejsca.

Cierpiący na chorobę lokomocyjną również znajdą tu coś dla siebie. Ponieważ imbir zwalcza nudności, brak apetytu i wymioty doskonale nadaje się na przyjaciela w podróży. Można go stosować bez wspomagania lekami na chorobę lokomocyjną. Herbatka imbirowa czy ziołowe cukierki imbirowe będą dobrym rozwiązaniem nawet dla maluchów, które zmagają się z takimi dolegliwościami.


Imbir rozrzedza naczynia krwionośne. Redukuje ryzyko zawału poprzez obniżenie ciśnienia krwi i dobroczynny wpływ na właściwą pracę serca. Systematyczne spożywanie imbiru może poprawić krążenie mózgowe, skórne i kończynowe. Obniża wysoki cholesterol a do tego zapobiega zakrzepicy.

Okazuje się, że niedoceniony w naszych kuchniach imbir powinien zajmować tam zaszczytne miejsce. Wszechstronne działanie powoduje, że imbir lekarski to cenny składnik w naszej diecie. Jego cudowne właściwości nie kończą się na tych wymienionych powyżej. Kobiety powinny być z nim za pan brat przez wzgląd na niwelowanie bóli menstruacyjnych i poprawę samopoczucia w ciąży, której nierzadko towarzyszą mdłości. Imbir walczy też z otyłością, działa antybakteryjnie, antyseptycznie, przeciw wirusom. Poprawia wzrok, odkaża...I robi jeszcze inne cuda, lecz długo by o tym pisać. Do tego, że warto się do niego przekonać nie trzeba chyba jednak bardziej nakłaniać?

P.S. Artykuł powstał dzięki współpracy z Koleżanką: Sklep Zielarski Lubin


niedziela, 20 grudnia 2015

Pomyśl o weganizmie!

Wegetarianie, weganie...Jest ich coraz więcej i wydawać by się mogło, że taki styl życia stał się modą. Jednak większość z nas nie wie tak naprawdę co dokładnie kryje się pod tymi hasłami. Wegetarianizm jest nieco bardziej oczywistym zagadnieniem, jednak czym jest weganizm?

Wiąże się on oczywiście ze stosowaniem odpowiedniej diety. Diety, w której całkowicie rezygnujemy ze spożywania produktów zwierzęcych. Wszystkich bez wyjątku. Eliminacja produktów pochodzenia zwierzęcego dotyczy w tym przypadku wszystkich aspektów życia, jednak dieta odgrywa tutaj kluczową rolę. Weganie są bardzo restrykcyjni, co wiąże się z wykluczeniem nie tyle samego mięsa, ale również jakichkolwiek produktów, które mają związek z eksploatacją zwierząt. Zapominamy więc o niezupełnie oczywistych produktach, takich jak:

  • nabiał
  • miód

Rzecz jasna, odpadają także kosmetyki czy ubrania, do których produkcji użyto surowców zwierzęcych, ale na tym nie koniec. Rozrywki z udziałem zwierząt jak np. cyrk czy oceanarium również są skreślone z listy prawdziwych weganów. Pomówmy jednak nieco bardziej o diecie, która jest dosyć ciekawa i może okazać się tym, czego wielu z nas szuka w drodze do lepszego samopoczucia – w zdrowym ciele zdrowy duch, jak to mówią. Weganie chwalą się takowym, sprawdźmy zatem co takiego możemy znaleźć na ich talerzach.


Warzywa, owoce i zboża będą tutaj fundamentem diety. Do tego dochodzą rośliny strączkowe oraz orzechy i nasiona. Pokarmy roślinne zawierają wszystkie aminokwasy egzogenne, to jest takie, które powstają w wyniku trawienia białka przyjmowanego wraz z pokarmem. Jest ich dziewięć, natomiast jedenaście aminokwasów endogennych może być wytwarzana z pozyskanych dziewięciu wyżej wymienionych bądź lub innych składników pożywienia. Wszystko to obala więc mit o niedoborze białka u weganów. Sam ryż z fasolą zwiera już kompletny zestaw aminokwasów egzogennych. Lizyna, której najczęściej brakuje w przypadku takiej diety jest obecna w pestkach dyni, pistacjach czy quinoa i wszystkich roślinach strączkowych.

Jedynym składnikiem, którego dieta wegańska nam nie dostarczy jest witamina B12. Żaden z produktów roślinnych nie zawiera niestety znaczącej ilości tej witaminy, przez co weganie wspierają się suplementami.

Rodzina warzyw kapustowatych odgrywa w diecie wegańskiej ogromną rolę pod względem zapewnienia odpowiedniej ilości wapnia. Brokuły, kapusta, jarmuż grają tutaj pierwsze skrzypce. Weganie znajdą też wapń w migdałach, orzechach laskowych, pistacjach czy niełuskanych ziarnach sezamu.


Każdy, kto decyduje się na dietę wegańską musi także pamiętać, że rośliny zawierają dużą ilość żelaza, jednakże tego słabiej przyswajalnego przez ludzki organizm. Może być to skutkiem niedokrwistości i zdarza się zdecydowanie częściej w przypadku osób, które w ogóle nie spożywają mięsa. W większości przypadków organizm potrzebuje jednak trochę czasu by nastąpiła adaptacja do mniejszej ilości żelaza wprowadzanej do organizmu z jedzeniem.

Źródłami kwasów omega-3 będą na pewno oleje (rzepakowy, lniany), siemię lniane czy orzechy włoskie. (Jeśli potrzebujesz suplementów właściwych dla ditety wegańskiej pomorże Ci moja koleżanka ze sklepu Żywność Wegańska Lubin)

Weganie mają wbrew pozorom szeroki wybór potraw, które są zgodne z ich dietą. Kuchnia włoska ze swoją różnorodnością makaronów z sosami czy bezmięsnymi risotto jak również pesto i bruschettami lub kuchnia hiszpańska: paella warzywna, tapas, tumbet, gazpacho – te dają chyba najwięcej możliwości kulinarnych. Wbrew pozorom, kuchnia polska jest równie przyjazna weganom! Dania określane jako postne są naprawdę liczną grupą:
  • gołąbki jarskie
  • kapusta z grzybami
  • bezmięsne pierogi
  • potrawy z kaszy
  • potrawy mączne
  • zupy
Trudno oszacować liczbę wegan na świecie. Stany Zjednoczone mówią o 0,5 – 1% populacji (wahania dotyczą różnych badań). Anglia podaje liczbę 162 000, co stanowiłoby ok. 0,3 % całej populacji kraju. Coraz bardziej popularny staje się weganizm w Chinach.

Dieta wegańska może towarzyszyć poglądom i pewnej postawie etycznej, jednakże nierzadko występuje samodzielnie. Osoby, które zrezygnowały z dań na bazie produktów zwierzęcych często mówią o lepszym samopoczuciu. Każdy z nas będzie zwolennikiem innego sposobu odżywiania a ile ludzi tyle pomysłów na dietę. Warto jednak zagłębić się w temat i może znaleźć coś ciekawego dla siebie. Wegańska dieta może być kopalnią dobrych pomysłów kulinarnych.


czwartek, 10 grudnia 2015

Owoce w naszej diecie

Wydawać by się mogło, że na jedzenie owoców każda pora jest dobra. Okazuje się jednak, że niekoniecznie jest to prawdą. Bez obaw - nie stanie się nic strasznego, jeśli późnym wieczorem ulegniemy pokusie zjedzenia trzech pomarańczy i banana, ale warto wiedzieć kiedy ich spożycie przyniosłoby najwięcej dobrego dla naszego organizmu.

Fakt istnienia "dobrej" pory na owoce wynika z tego, że są one źródłem węglowodanów prostych (cukrów). Nie jest to cukier równy temu w czekoladowym batoniku rzecz jasna, jednakże on także może w nadmiarze prowadzić do dodatkowych kilogramów, niechcianej tkanki tłuszczowej i związanych z nimi chorób.

 
Owoce warto na stałe wprowadzić do codziennej diety. Najlepiej jeśli w nawyk wejdzie nam zjadanie ich w pierwszej połowie dnia. Wtedy to enzymy trawienne są najbardziej aktywne. Ciężko o pozytywny wpływ owoców na nasze zdrowie, kiedy poskutkują wzdęciami czy zgromadzeniem nadmiaru energii, spożyte np. na kolację. Ten problem nie dotyczy warzyw, gdyż nie posiadają tak wysokiego indeksu glikemicznego. Owoce są mniej sycące. Nie mogą one zastąpić w całości np. drugiego śniadania, ponieważ uczucie głodu szybko do nas powróci i prawdopodobnie zaczniemy podjadać. Indeks glikemiczny jest też dosyć istotny, kiedy martwimy się o zbędne kilogramy. Im wyższy, co dotyczy wielu owoców, tym większy wyrzut insuliny. To napędza proces przemiany cukru w tłuszcz. Kiedy jest to naszym zmartwieniem warto częściej sięgać po gruszki, pomarańcze, maliny, jabłka, truskawki, brzoskwinie czy grejpfruty, które mogą pochwalić się niskim indeksem. Strońmy za to na pewno od bananów , mango czy winogron późnymi godzinami wieczornymi.


Owoce są trawione niezwykle szybko. Zdarza się jednak, że jeśli samodzielnie stanowią duży posiłek lub od ostatniego minęła niecała godzina do ich spożycia, mogą zalegać w żołądku. Będzie to skutkowało gazami, wzdęciami czy skurczami brzucha. A co z jedzeniem owoców na czczo? Zaleca się to tylko osobom, które nie mają wrażliwego żołądka. Witaminy doskonale pobudzają, więc owoc do śniadania wydaje się być opcją idealną. Należy tylko pamiętać, że nie może go w całości stanowić.

Dość powszechnie wiadomo, że najlepsze owoce w danym momencie to te, na które akurat jest sezon. Jeżeli jednak najdzie nas ochota na truskawki jesienią można sięgnąć po te mrożone lub zadowolić się przetworami. Wszystko dlatego, że najlepszy smak i najwięcej wartości będzie miał owoc świeży.



Nasuwa się jeszcze pytanie odnośnie dziennej porcji. Jaka będzie najbardziej odpowiednia? Dla prawidłowego funkcjonowania organizmu i dostatecznej dawki witamin wystarczy garść owoców dwa razy dziennie. Równa się to np. jednej brzoskwini czy szklance borówek. Mniej więcej, oczywiście.

Dieta bogata w owoce i warzywa to bardzo dobra dieta. Jednak stosując się do porad odnośnie najlepszej pory na ich spożywanie może stać się jeszcze lepsza. Serdecznie zachęcamy do sięgania po te naturalne smakołyki. I na zdrowie!

wtorek, 1 września 2015

Czarnuszka

Czarnuszka jest nazywana "lekiem na wszystko" i rzeczywiście - lista jej właściwości jest imponująca. Czarnuszka znakomicie pomaga w szczególnie tzw. chorobach cywilizacyjnych, cukrzycy, nadciśnieniu, alergii, astmie, w tych ostatnich nawet pomagając znacząco odstawić rutynowo brane lekarstwa.

Czarnuszka chroni wątrobę oraz inne organy wewnętrzne, wzmacnia odporność, działa przeciwzapalnie... no dobrze, wystarczy ;-) Uwierzcie mi jednak, że to nie jest kompletna lista dobroczynnego działania tych ziaren.


This file is licensed under the Creative Commons Attribution-Share Alike 4.0 International license.

Co nas dziś jednak najbardziej zainteresuje? Czarnuszka jako przyprawa, która ma aromatyczny, lekko goryczkowy i pieprzny smak i zapach, przez co znakomicie nadaje się do mięs. Warto ją spożywać w postaci zmielonej, jednak ja lubię po prostu przyprawiać gotową potrawę całymi ziarnami czarnuszki, nie gotując z przyprawą (wtedy też czarnuszka, jako roślina oleista, zachowuje maksimum swoich właściwości pro-zdrowotnych).

Na zdjęciu widzicie mój obiad. Bitki przyprawione czarnuszką "na bogato" + jakieś warzywo + pieczywo pełnoziarniste, którego co prawda nie widać na zdjęciu, ale które opisałem tutaj:

Jaki chleb warto kupić?


piątek, 12 czerwca 2015

Jak uprażyć siemię lniane?

Zerknij do swojej kuchni i zobacz, czy masz siemię lniane. Założę się, że masz je zwykle wciśnięte gdzieś pomiędzy mąkę i groszek, pewnie zostało kiedyś kupione, kiedy któregoś z domowników bolał żołądek, albo kiedy w noworocznym postanowieniu treningowym postanowiłeś(aś) zaparzać sobie codziennie rano szklankę ziaren (...glutowatego wywaru), co szybko "wyleciało' z pamięci.


Znajdź patelnię, najlepiej z nieco grubszym dnem i rozsyp siemię równomiernie cienką warstwą, zacznij prażyć, kiedy zacznie lekko strzelać (przykryj patelnię pokrywką) odczekaj max. Minutę po czym zsyp siemię do talerza. Teraz na rozgrzanej patelni możesz przygotować kolejną porcję. Im dłużej prażysz, tym intensywniejszy smak tego prażenia...


...tak spreparowane siemię jest przepyszne i już nie kojarzy się z glutowatym wywarem. Możesz nim posypywać np. ziemniaki, kanapki, albo jeść łyżką jak prażone orzechy.

  • W przeciwieństwie do orzechów jednak siemię lniane nie uczula - ważna informacja dla alergików!
  • Surowego siemienia lnianego nie wolno spożywać - musi być uprażone lub zaparzone!

Właściwości zdrowotnych jest multum! Od idealnego profilu aminokwasów, po cenne oleje. Tanio, oszczędnie, smacznie.

piątek, 24 kwietnia 2015

Czas na złote żniwa. Mniszek lekarski.

Pola i łąki rozkwitły na złoty kolor. Wszędzie naokoło widzę kwiaty mniszka lekarskiego zwanego powszechnie mleczem. Obecnie głównie mężczyźni – ogrodnicy – perfekcjoniści walczą z mleczem. Słyszałem nawet o stosowaniu specjalnej chemii mającej wyplenić mlecz z trawników. Mój Ojciec jeszcze niedawno zapalczywie wyrywał każdy zalążek mlecza na przydomowym trawniku, kosił, wyrywał, karczował. Sił nie żałował.

Pewnego dnia przekonałem jednak Ojca, że mlecz – mniszek lekarski to nie chwast, ale cenne ziele, które ma szereg pozytywnych właściwości. Opowiedziałem Ojcu o przeczytanych artykułach, które mówiły, że kiedyś, przed wojną, każdy dobry ogrodnik starał się wręcz nasadzić korzonki mniszka lekarskiego, by było go jak najwięcej.


Teraz Ojciec nie tylko mlecza nie niszczy, co każdego dnia przyrządza z niego przepyszny, leczniczy wywar.

O cennych właściwościach mniszka lekarskiego możecie przeczytać w artykule: http://dlafaceta.biz/sport/mniszek-lekarski-oraz-skuteczny-suplement-wlasnej-roboty/

Na zdjęciach macie moje dzisiejsze zbiory – efekt małych złotych żniw – i w chwili kiedy będziecie czytać ten wpis zapewne będę popijał sobie miodowy wywar z mniszka lekarskiego.


niedziela, 29 marca 2015

Pokonaj cholesterol naturalnym metodami. Część 4

# Zasmakuj się w byciu półwegetarianinem. Wystarczy, że dodasz do swojej diety składniki typowe dla wegetarian tj. orzechy, produkty pełnoziarniste czy różnego rodzaju ziarna i pestki, by poziom LDL obniżył się aż o 30 procent. Przynajmniej do takiego wniosku doszli badacze z Toronto.
Swoją tezę popierają właściwościami steroli i stanoli roślinnych, które skutecznie obniżają poziom złego cholesterolu we krwi i uniemożliwiają jego wchłanianie w jelitach. Naturalne sterole znajdziemy w produktach roślinnych np. olejach roślinnych, warzywach czy orzechach. Żeby uzyskać pozytywny efekt należy spożywać od jednego do trzech gram owych składników w ciągu dnia.
Jest z czym walczyć, bowiem dieta przeciętnego Kowalskiego zawiera około 20-50 miligramów stanoli oraz 150-400 miligramów steroli.

# Nie odmawiaj sobie gorzkiej czekolady. W rozsądnych ilościach rzecz jasna. Dobrze jest włączyć do swojej codziennej diety ze dwie kostki ciemnej gorzkiej czekolady. Gdyż zawarte w niej polifenolowe, których pierwotnym źródłem jest kakao, obniżają poziom złego cholesterolu, jednocześnie podwyższają poziom tego dobrego. Warunek jest prosty: tylko czekolada najwyższej jakości – o jak najwyższej zawartości kakao.
# Nie wszystko na raz. Próba implementacji wszystkich wymienionych wskazówek co do codziennej diety na raz, skończy się niepowodzeniem. Szybko pojawi się zniechęcenie, a w konsekwencji powrót do starych nawyków żywieniowych. Dużo lepsze efekty osiągniemy, stosując metodę kaizen – czyli małych kroczków. Wprowadź do swojej diety 2-3 wyżej wymienione składniki w ciągu miesiące. Po około półmroku wprowadzania takich drobnych zmian, Twoje wyniki krwi będą lepsze niż kiedykolwiek.


KONIEC ;-)

czwartek, 26 marca 2015

Pokonaj cholesterol naturalnym metodami. Część 3

# Jedz własnoręcznie zrobione ciasteczka owsiane. W otręby owsiane bogate są w rozpuszczalny błonnik, będący jedną z najskuteczniejszych broni przeciwko złemu cholesterolowi. Jak wynika z badań prowadzonych w Connecticut przez pracowników tamtejszego uniwersytetu, mężczyźni ze stosunkowo wysokim poziomem cholesterolu we krwi (więcej niż 200 mg/dl) spożywających przez dwa miesiące dzień w dzień parę ciasteczek owsiany, po tym okresie mieli dużo lepsze wyniki badań. LDL obniżony o jedną piątą. 20 procent w ciągu dwóch miesięcy dzięki konsumpcji kilku małych ciasteczek!
Błonnik, który uniemożliwia przenikanie złego cholesterolu do krwi, znajduje się także w jagodach, cytrusach, warzywach strączkowych oraz w kaszy jęczmiennej. Jeśli więc nie przepadasz za płatkami owsianymi, jest w czym wybierać.

# Nie pozwól sobie na burczenie w brzuchu. Prawda stara jak świat – zdrowiej jest jeść małe posiłki co kilka godzin niż dwa duże danie w ciągu dnia. Na łamach „British Medical Journal” opublikowano badaniach, z których jasno wynika, iż osoby wybierający to zdrowsze podejście do żywienia mają średnio o pięć procenty niższy poziom cholesterolu w krewi od tych, którzy jedzą dopiero, kiedy poczują głód – w konsekwencji spożywając jeden bądź dwa naprawdę duże posiłki w ciągu dnia.
Co to jest 5 procent, czy gra jest warta świeczki? Jak najbardziej tak, taki spadek poziomu złego cholesterolu we krwi, implikuje spadek ryzyka chorób serca o 10 do 20 procent.

CDN...

niedziela, 22 marca 2015

Pokonaj cholesterol naturalnym metodami. Część 2

# Jedz ryby, ale te tłuste. Z badań przeprowadzonych przez kanadyjskich naukowców wynika, że ci, którzy spożywają ryby mają o 26 procent wyższy poziom HDL od osób, które regularnie spożywają wołowinę oraz drób. To nie jest odkrycie na miarę dokonań Kolumba, w końcu od dawna wiadomo, że tłuste ryby tj. śledź, łosoś, tuńczyk czy makrela są bogatce w kwasy tłuszczowe omega-3. A te są pogromcami złego cholesterolu, który gromadzi się w ludzki organizmie.
Z kolei z badań przeprowadzony w USA wynika, że u mężczyzn spożywający na obiad i kolację łososia poziom HDL wzrósł o 10 procent już po 40 dniach stosowania diety, nie mniej jednak pierwsze pozytywne efekty były już widoczne po niespełna trzech tygodniach. Fakt faktem porcje, które spożywali uczestnicy tego badania, do małych nie należały (450 gram dziennie), jednak naukowcy przekonują, że podobne efekty można uzyskać spożywają mniejsze ilości tłustych ryb, tylko trzeba na nie nieco dłużej poczekać.


# Jedz grejpfruty. Konsumpcja jednego grejpfruta dziennie owocuje w szereg pozytywnych zmian w układzie krążenia. Zawarte w grejpfrucie składniki – jak wynika z przeprowadzonych badaniach – pozytywnie wpływają na szerokości tętnic, zmniejszając ryzyko ich zwężenia aż o 45 procent. Pomagają też obniżyć szkodliwy dla organizmu cholesterol LDL o przeszło 10 procent, jak i skutecznie obniżają ciśnienie krwi o 5 procent.
Warto jednak zawsze mieć z tyłu głowy informacje, że spożywanie grejpfrutów zaburza działanie niektórych leków. Dlatego zanim włączymy ten owoc do codziennej diety, warto skonsultować się z lekarzem albo dietetykiem.

CDN...

czwartek, 19 marca 2015

Pokonaj cholesterol naturalnym metodami. Część 1

# Pij sok żurawinowy. To doskonały lek na problemy z układem moczowym i pęcherzem. Żurawina jednak posiada też szereg innych, prozdrowotnych właściwości. Składniki zawarte w tych czerwonych owocach skutecznie normują poziom cholesterolu we krwi. Obniżając poziom tzw. złego cholesterolu, jednocześnie podwyższając poziom tzw. dobrego cholesterolu.

Z badań przeprowadzonych przez naukowców z Uniwersytetu w Scranton wynika, że wypijać dziennie 3 szklanki soku z żurawiny, możemy zwiększyć stężenie HDL we krwi aż o 10%. W efekcie obniżając ryzyko chorób serca o 20-40%.

Kluczowy jest jednak odpowiedni dobór soku. Musi być naturalny, bez dodatków sztucznych barwników ani cukru.


# Pij mleko. Niemal każdy kojarzy reklamę „Pij mleko, będziesz wielki”, gdzie główną tezą było związek pomiędzy piciem mleka a wzmacnianiem układu kostnego. Cóż, 99% wapnia w ludzki organizmie zlokalizowane jest w kościach, jednakże jest on również bardzo istotny w funkcjonowaniu układu krążenia.

Z badań opublikowanych na łamach „American Journal of Medicine” wynika, iż u tych, którzy spożywają codziennie suplementent wapnia - w stosunkowo niewielkiej ilości – 1 gram, poziom HDL wrastał o siedem procent. Z innych badań natomiast wynika, że przyswajanie tejże samej dawki wapnia przez dwa miesiące skutkują obniżeniem poziomu cholesterolu całkowitego o prawie pięć procent.

Najlepiej przyswajalnym dla człowieka źródłem wapnia jest mleko i jego pochodne – oczywiście dla tych, którzy tolerują laktozę. Włączenie do swojej diety większej potraw bogatych w wapń skutkuje też większą ilością witaminy D w organizmie, a Polacy – jak powszechnie wiadomo – cierpią na jej niedobory.

CDN...