sobota, 24 grudnia 2016

Przepisy na pyszną kawę. Część 2

Kawa miodowo-cynamonowa

Składniki:
3/4 szklanki naparu kawy palonej
1/2 łyżeczki cynamonu do zaparzenia z kawą
1/4 szklanki) mleka
2 łyżeczki miodu

Przygotowanie:
Kawę wymieszać z cynamonem i przygotować w ekspresie przelewowym, kafetierce lub filterku ręcznym, z zachowaniem proporcji 3 czubate łyżeczki kawy na 1 szklankę.Mleko podgrzać do temperatury ok. 80ºC. Do szklanki wlać miód, mleko, a następnie delikatnie wlać kawę, aby utworzyły się warstwy.

Kawa Carmen Electra


Składniki:
3 czubate łyżeczki kawy mielonej
1 szklanka wody
5 rozbitych lub grubo zmielonych ziaren pieprzu

Przygotowanie:
Nad wyraz proste. Zagotowaną (a nie parzoną) kawę przelać do czystej filiżanki, szklanki lub do kubka (do wyboru). Wrzucić rozgniecione ziarenka pieprzu. Jak ktoś lubi to może sobie delikatnie osłodzić.

Kawa kokosowa

Składniki:
3/4 szklanki mocnego naparu z kawy
1/5 szklanki syropu kokosowego
mleko i cukier (jeśli syrop jest niesłodzony)

Przygotowanie:
Najpierw do szklanki wlać syrop. Później uzupełnić gorącą kawą i GORĄCYM mlekiem

Smacznego!
P.S. Przepisy zawdzięczam Romanowi. Dziękuję! 

Zobacz też pierwszą część wpisu:

Przepisy na pyszną kawę


Przepisy na pyszną kawę

Kawa po jawajsku

Składniki:
3 łyżeczki kawy mielonej
1 łyżeczka kakao (prawdziwego, a nie instant)
1 szklanka wody
opcjonalnie – łyżeczka cukru i 1/4 szklanki mleka

Przygotowanie:
Wrzącą wodą zalać kawę i kakao. Nie mieszać tylko poczekać aż samo opadnie na dno szklanki (inaczej z kakao zrobią się grudki). Przygotowaną kawą zalać szklankę w 3/4. Dodać gorące mleko i cukier.


Kawa miodowo-imbirowa


Składniki:
¾ szklanki kawy (przepis podany na samym dole strony)
1 łyżeczka miodu
3 szczypty imbiru
¼ szklanki mleka

Przepis:
W szklance rozetrzeć miód z imbirem. Zalać przygotowaną (gorącą) kawą i uzupełnić podgrzanym do temp. 80 stopni mlekiem. Mleko można zastąpiæć bitą śmietaną.

Czekoladowy Kubas

Składniki:
3 łyżki stołowe niesłodzonego kakao,
2 filiżanki normalnej lub bezkofeinowej kawy,
4 łyżki stołowe cukru,
2 filiżanki mleka 2-procentowego,
1 łyżeczka ekstraktu waniliowego,
1 łyżeczka bitej śmietany,
cynamon zmielony,

Przygotowanie:
Kakao zmieszać w rondlu z cukrem. Wlać gorącą kawę i zimne mleko.
Często mieszając podgrzać prawie do zagotowania. Zdjąć z ognia i
zmieszać z wanilią. Rozlać łyżką wazową do czterech ćwierć
litrowych kubków ( albo nalać do litrowego termosu ). Do kubków
nałożyć na wierzch bitą śmietanę i posypać zmielonym cynamonem.

Smacznego!

P.S. Przepisy zawdzięczam Romanowi. Dziękuję!  

Zobacz:

Przepisy na pyszną kawę. Część 2

poniedziałek, 14 listopada 2016

Sushi. Warto czy nie warto?


I tu jak zwykle mogę zastosować: „to zależy”. Zależy co i gdzie jemy. Jeśli popatrzymy na skład sushi w 80% jest to ryż. Biorąc pod uwagę ceny zestawów w sushi barach i to, że płacimy głównie za ryż, łatwo możemy odczuć dysonans, pomiędzy ceną a składem. 
Z drugiej jednak strony w tych miejscach gdzie porcje ryby i różnych składników są hojne i jakościowo na wysokim poziomie (czyt. świeże), sprawa wygląda już nieco inaczej. Niestety dostęp do takich składników w Polsce jest dosyć utrudniony dlatego, żeby je dostać trzeba słono zapłacić. 
Jednak sushi bary też dzielą się na dwa rodzaje. Jedne kupują ryby w całości, sushi masterzy, filetują tusze, odpowiednio pakują i przechowują w taki sposób, aby klient dostał produkt najwyższej jakości. Są też takie, które korzystają z półproduktów, przygotowanych w taki sposób, że wystarczy dosłownie wyłożyć je na rolkę z ryżem i zwinąć. To bardzo ważne pod jeszcze jednym kątem. 
To za co płacimy ciężkie pieniądze w sushi barze to kunszt rzemieślniczy sushi mastera. Ponieważ oprócz jakości produktu, jego zawartości w daniu liczy się to jak sushi jest zrobione. Kiedy rozłożymy wszystkie składniki i po prostu ułożymy je na talerzu, nie wyglądają one atrakcyjnie a i smak, uwierzcie, będzie inny. 
Sushi to perfekcyjny kęs, coś co za jednym razem, daje nam ferie doznań zarówno jeśli chodzi o smak jak i świeżość. Dlatego cena zawiera też, pomysł i jakość wykonania, to w jaki sposób jest podane nasze sushi. Jeszcze inny aspekt to dodatki. To czy sosy są kupne, czy sushi bar, sam je przygotowuje, podobnie jest z majonezami, ostrymi sosami itd. Oczywiście bardziej się opłaca, ze względu na pracochłonność kupić wszystkie produkty i skorzystać. Tak jest łatwiej. Podejrzewam też, że większość klientów nie widzi różnicy, więc po co się męczyć. Diabeł tkwi w szczegółach, w sushi w tym wypadku.
Jest jeszcze jeden argument przeciwko i za zarazem, jeśli chodzi o sushi. Jedzenie sushi w nieskończoność jest monotonne. To dobry i zły argument. Z jednej strony, sushi nie ma w dzisiejszym świecie ograniczeń. Widziałem w Stanach sushi z krewetkami i stekiem i uwierzcie mi drodzy japońscy ortodoksi, że wyglądało mega apetycznie. Dlatego trudno sobie wyobrazić, że może się od tak po prostu znudzić. Codziennie można je jeść w innej osłonie, i jest to stosunkowo zdrowy posiłek. 
Z drugiej jednak strony (na pewno poprą mnie miłośnicy niczym nieograniczonego opychania się i bezkarnego nieustannego próbowania), na świecie jest tyle rodzajów kuchni, które niosą z sobą tak nieprzebraną liczbę pysznych, aromatycznych, wypalających kulinarny znak w naszej pamięci dań, że ograniczanie się do co piątkowego wypadu na sushi jest po prostu grzechem. 
Przy całym głębokim szacunku do kuchni japońskiej i jej różnorodności nie ma się ona nijak choćby do kuchni francuskiej i jej różnorodności oraz doskonałości receptur i technik. Jedzenie to przygoda, jedzenie to podróż, jedzenie to afirmacja życia. Nie ograniczajmy się w tym temacie bo to sprawia, że jesteśmy ubożsi w tym najbardziej ludzkim aspekcie jakim jest nasza chęć doświadczania.

Artykuł zawdzięczam Konradowi z bloga snyosushi.pl

poniedziałek, 17 października 2016

Śledzie z oliwkami

Jestem długoletnim fanem śledzi we wszelkiej możliwej postaci, jestem także wieloletnim fanem oliwek we wszelkiej możliwej postaci...

...i wiecie co? Nigdy dotychczas nie wpadłem na pomysł połączenia tych dwóch, tak pasujących do siebie składników. Oto nadszedł jednak ten dzień ;-)


Jak dla mnie to smakowa rewelacja! Co ty o tym myślisz? Próbowałeś/aś?

niedziela, 16 października 2016

Przetwory domowe

Kolega i zarazem Czytelnik, członek naszej grupy facebookowej - Rafał - pochwalił mi się swoimi dokonaniami:

Moja robota:
* dżem dynia pomarańcza
* dżem dynia grejpfrut
* dżem dynia mandarynka granat
* cebulka marynowana
* ajvar z marchewką

...i nieobecne na zdjęciu domowe tabasco.


A czy Ty masz zdjęcia i przepisy, dokonania kulinarne, którymi chciałbyś/chciałabyś się pochwalić na blogu? Odezwij się ;-)

poniedziałek, 10 października 2016

3 ciekawostki o żurku, które powinna znać każda pani domu!


Żurek zna chyba każdy z nas. Jego smak przywodzi na myśl wspomnienia z dzieciństwa, a aromatyczny zapach kusi. Żurek nazywany jest często barszczem białym, choć nie we wszystkich regionach Polski te dwie nazwy są tożsame. Poznaj 3 ciekawostki o żurku, które każda pani domu powinna opanowane mieć do perfekcji! 


Skąd wziął się żurek, czyli krótka historia zupy na zakwasie

Tradycja żuru pochodzi już z XIII wieku. Z jego powstaniem wiążą się liczne legendy. Jedna z nich mówi, że dawno, dawno temu pewna kobieta nie wiedziała, co ugotować na obiad, więc zalała wodą to, co miała pod ręką i odstawiła garnek. Zapomniała o nim na kilka dni, a kiedy zajrzała do garnka poczuła słodko-kwaśny zapach, który zainspirował ją do stworzenia zupy. Dodała do niej czosnek, skwarki i podała domownikom. Według jednej z legend tak właśnie powstał pierwszy żurek. Legend jest więcej, nie wiadomo jednak, która z nich jest prawdziwa. Wiemy natomiast, że żurek przed laty stanowił podstawę jadłospisu ludności wiejskiej. Pierwszy znany nam dzisiaj przepis na żurek pochodzi z XVI wieku - wówczas zakwas przygotowywano z rośliny o nazwie barszcz, która dodawała potrawie kwaśnego smaku. Ciekawe jest to, że dawniej żurek nie był daniem obiadowym, a raczej śniadaniowym, które każdego ranka dodawało sił do ciężkiej pracy. 

 
Jak zrobić żur, czyli tradycyjny przepis na żurek

W każdym przepisie na żurek, jaki możemy znaleźć w sieci czy w książkach kucharskich, podstawą tej zupy jest zakwas. Przygotowuje się go z mąki żytniej razowej, którą miesza się z ciepłą wodą. Czasami do mieszanki dodaje się również skórkę razowego chleba. Zakwas, przykryty bawełnianą ściereczką, powinien dojrzewać przez około 5 dni. Po tym czasie możemy zabrać się do gotowania. Żur przygotowuje się na wywarze z mięsa lub warzyw. Do wywaru można dodać czosnek, majeranek, suszone grzyby. Wszystko to sprawi, że smak żurku będzie niepowtarzalny. Zakwas natomiast dodajemy do zupy tuż przed końcem gotowania. Należy pamiętać, że nie powinno się gotować go w zupie dłużej niż 10 minut. Po tym czasie żurek jest gotowy. Oczywiście można dodatkowo zabielić zupę śmietaną w sposób podobny do zabielania każdej innej zupy. Trzeba jednak uważać, by śmietana nie zważyła się pod wpływem zmiany temperatury. Mimo iż cząsteczki zważonej śmietany nie zmieniają smaku wywaru, z pewnością zmieniają jego wygląd. 

 
Z czym podawać żurek, czyli kilka słów o dodatkach

Żurek najczęściej podawany jest z ugotowanym na twardo jajkiem lub z ziemniakami. Jedni preferują ziemniaki w całości, inni wolą tłuczone - wszystko zależy od preferencji. Ponadto do żurku dodaje się często plasterki kiełbasy, jednak zależy to od regionu kraju - w różnych częściach Polski dodatki bowiem znacząco różnią się od siebie. Na Podkarpaciu na przykład do żurku dodaje się fasolę i pokruszony twaróg. Dość popularne ostatnio jest także podawanie żurku w chlebowych miseczkach.

Bez względu na to, jak i z czym podamy żurek, zupa ta pozostaje jednym z ulubionych, polskich, tradycyjnych wywarów i niezmiennie od pokoleń gości na naszych wigilijnych i wielkanocnych stołach.

niedziela, 9 października 2016

Męski fast food w zdrowym wariancie?

Męska, kawalerska kuchnia... zawsze, kiedy miałem ją okazję obserwować wygląda podobnie. Odgrzane w mikrofalówce danie, pieczony kurczak-świstak z budki nieopodal "na zimno", albo nieco ambitniej... danie ugotowane czy usmażone samodzielnie... kiełbasa śląska z supermarketu (66% mięsa) rzucona na patelnie, do tego bułka z marketowego wypieku... samo zdrowie? Nieprawdaż? Oj... nie żartujmy już... 

Nawet szybkie męskie jedzenie może być odrobinę zdrowsze. Krajanka warzywna głęboko mrożona (gotowa), odrobina oleju rzepakowego, curry, mieszanka przypraw do mięs.


Najpierw dusimy pod przykryciem, na koniec dajemy potrawie odparować. Około kwadransa potem (kiedy już sprawdzisz maila, fejsa i przy okazji polubisz Racjonalną Dietę) powinno być już gotowe.


Do kompletu bułka z mąki z pełnego przemiału z dobrej piekarni. Panowie! Na zdrowie!

piątek, 7 października 2016

Niedoceniane właściwości napojów typu "cola"

Napoje typu cola to w środowiskach interesujących się ekologią, zdrową żywnością to na ogół zgroza, herezja i świętokradztwo. W domu pasjonata racjonalnej diety rzekomo na cole nie powinno być miejsca... nie prawda!

Dziś pokażę Wam, że cola ma swoje dobre strony, które należy docenić!


Po gościach z dnia poprzedniego został niedopity, rozgazowany napój. Dobra gospodyni, czy dobry gospodarz nie powinien go marnować. To cenny koktajl związków chemicznych...


Syfon w kuchni lubi się od czasu do czasu zatkać, to miejsce gdzie trafiają drobne resztki żywności ze zmywanych naczyń, czy kamień z czajnika. Mamy potem nieprzyjemny zapach i zapychanie się zlewu.

Udrażniacze typu "kret" są dosyć drażniące i bardzo niezdrowe dla naszego układu oddechowego. Cały dom śmierdzi "kretem" nawet przy wietrzeniu...


Cola... wprost przeciwnie... daje ładny karmelowy zapach, kwas cytrynowy zawarty w coli i rozpuszczający osady wapienne nie śmierdzi, a kwas fosforowy, który rozpuszcza rdzę, osady organiczne, zabija bakterie... jest w coli w mniejszym stężeniu... nie będzie śmierdział na cały dom.


Oczywiście z uwagi na mniejsze stężenie kwasów zalanie syfonów dobrze wykonać przed kilkugodzinnym wyjściem z domu do pracy albo na noc... ja właśnie wykorzystuję okazję i zalewam też syfon od wanny... potem trochę cierpliwości... cola musi mieć kilka godzin na skuteczne "popracowanie".

Mam nadzieję, że po tym wpisie bardziej życzliwie spojrzysz na colę oraz wykorzystasz ją właściwie w Twoim domu.

Pozdrawiam ;-)

czwartek, 29 września 2016

Pierogi z grzybami leśnymi i kaszą gryczaną

Dzisiejszy wpis robię w pobliskiej pierogarni, w krótkiej przerwie w pracy, chciałem Wam już dawno pokazać jeden patent - dla niektórych może niezbyt odkrywczy - dla mnie natomiast to jest zupełnie nowe spojrzenie na pierogi. 

Danie było dla mnie na pewno inspirujące i zaskakujące, kiedy pierwszy raz się z nim zetknąłem.



Pierogi z kaszą gryczaną, grzybami leśnymi i smażoną cebulką. To wszystko. Proste i genialne.

Kasza gryczana to według mnie znakomite wypełnienie/farsz do różnych potraw. Samemu nie tak dawno robiłem z niej kotlety mielone...

Polecam spróbować!

piątek, 9 września 2016

5 ciekawostek, które warto wiedzieć o zupach


Zupa... Po angielsku soup, francusku soupe, hiszpańsku sope, a po włosku minestra. Nie ma chyba na świecie narodu, w jadłospisie którego nie pojawiałaby się ta potrawa. Każdy kraj ma swój sposób na ugotowanie i podanie zupy - w zależności od tradycji, kultury i regionalnych produktów. Poznaj 5 ciekawostek, które warto wiedzieć o tej potrawie!



Zupa - krótka historia tego dania
 
Zupa to jedno z najstarszych dań spożywanych przez człowieka. Już w czasach prehistorycznych ludzie przygotowywali wywary z dzikich roślin oraz mączne polewki, które - z braku naczyń - wlewali do wydrążonych kamieni bądź muszli. Wraz z pojawieniem się glinianych naczyń zupy zyskały popularność na terenie Mezopotamii i Egiptu, a następnie rozpowszechniły się w całej Europie. Ich rozkwit nastąpił w epoce renesansu i baroku, a wielkim zwolennikiem zup był sam Ludwik XIV, na stole którego pojawiały się co najmniej cztery rodzaje tej potrawy. W Polsce zupy pojawiły się około XIII wieku, jednak ich początkowe odmiany były bardzo skromne. Wraz z królową Boną, która sprowadziła do Polski wiele odmian warzyw, nastąpił ich rozkwit, który trwa do dnia dzisiejszego. Obecnie trudno sobie wyobrazić polskie stoły bez smacznej i pachnącej zupy.


5 najpopularniejszych polskich zup
 
Tradycyjne polskie zupy to dla wielu smaki dzieciństwa, bo któż nie pamięta tych pysznych dań przygotowywanych przez mamę bądź babcię. Pomimo upływu kolejnych lat sława tradycyjnych zup nie maleje i kolejne pokolenia Polaków rozkoszują się wywarami pełnymi swojskich smaków i zapachów. Jakie zupy można zaliczyć do najbardziej popularnych? Oczywiście każdy ma swój prywatny ranking, jednak do najczęściej gotowanych niewątpliwie należą:
  • rosół z drobiu, który najczęściej podaje się z makaronem
  • zupa pomidorowa podawana z ryżem lub makaronem
  • barszcz czerwony, który stanowi tradycyjną, wigilijną potrawę,
  • zupa ogórkowa o charakterystycznym, kwaskowym smaku,
  • zupa jarzynowa, która może występować w wielu odsłonach i być komponowana z dostępnych warzyw sezonowych.

Każda z tych zup ma swoje tradycyjne przepisy, jednak można je modyfikować i sięgać po dodatki, które urozmaicą ich smak.


Jakie są dodatki do zup i jak je wybrać?
 
Dodatki do zup w dużej mierze decydują o ich wyjątkowym smaku i aromacie. I chociaż pełnią rolę drugoplanową, to jednak właściwie dobrane mogą sprawić, iż ze zwykłej pomidorowej można wyczarować coś oryginalnego i wyjątkowego. Jakie dodatki wybrać? Najbardziej popularne to kasza, makaron, ryż, paszteciki bądź uszka. Ale wybór jest dużo większy. Sięgając po tradycje kuchni z całego świata można zdecydować się na aromatyczne grzanki, groszek ptysiowy, krakersy, kluseczki, paszteciki, mięsne pulpeciki czy krokiety z ciasta francuskiego. Zasada dobierania dodatków do zup jest prosta - muszą pasować do zupy pod względem smakowym. Odpowiednio dobrane dodatki sprawią, że zupa będzie bardziej sycąca (wtedy może być jedynym daniem obiadu) i nabierze niepowtarzalnego smaku.


Jak powinno się serwować zupy?
 
Równie ważne jak smak zupy jest jest odpowiednie zaserwowanie. Nabiera to szczególnego znaczenia zwłaszcza podczas uroczystych przyjęć i spotkań. Bardzo istotną kwestią jest dobór odpowiednich naczyń. Zupę można zaserwować w eleganckiej wazie - zaletą tego sposobu jest to, iż każdy gość naleje sobie zupy według własnych upodobań ilościowych. Jeżeli przynosi się zupę już nalaną do naczynia, to obowiązkowo należy ją postawić z prawej strony obsługiwanej osoby. Wybór naczynia do zupy zależy od okoliczności i potrawy - możną ją podać w głębokim talerzu, bulionówce bądź eleganckiej miseczce. Dodatki do zupy w postaci krakersów, pasztecików, paluchów należy podawać na osobnych talerzykach. Dobrym pomysłem jest udekorowanie naczynia przy użyciu listków pietruszki, koperku bądź świeżych ziół, co sprawi, iż jedzenie będzie jeszcze przyjemniejsze. 


Blog kulinarny - setki przepisów na zupy w jednym miejscu
 
Smaczna zupa może być zarówno głównych daniem, jak i jedynie swego rodzaju wstępem do obiadu. Ugotowana według sprawdzonego bądź oryginalnego przepisu może wywołać zachwyt domowników lub gości i zaspokoić nawet największy głód. Miejscem, w którym można znaleźć przepisy na zupy jest niewątpliwie blog kulinarny. To prawdziwa skarbnica pomysłów na zupy z całego świata. Można tu odnaleźć zarówno sprawdzone propozycje, jak i egzotyczne pomysły z dalekich stron. Blog kulinarny zapewnia dostęp do setek przepisów, które można wykorzystać w codziennej kuchni. Portale tego typu najczęściej są prowadzone przez wielkich miłośników zup, więc można mieć pewność, iż umieszczane tam przepisy są sprawdzone, a co za tym idzie - smaczne.
Znasz już historię zupy, a także najpopularniejsze polskie wywary. Wiesz także jak i z czym podawać zupy oraz gdzie znaleźć najlepsze przepisy na wywary z całego świata. Teraz więc nie pozostaje Ci już nic innego, jak tylko udać się do kuchni, zakasać rękawy i ugotować swoją ulubioną zupę. Smacznego!


piątek, 12 sierpnia 2016

Topinambur... jak wygląda?

Ostatnio miałem nawał problemów i obowiązków, na tyle dużo, że nie odzywałem się do Was tutaj zbyt często, nawet na moich głównych blogach (jestem fanem zdrowej żywności, ale też m. innymi autorem popularnego bloga o oszczędzaniu pieniędzy) dominowały wpisy gościnne, albo odświeżone, stare posty.

Mam nadzieję, że ogarnę się na tyle by znów częściej pisać o mojej wielkiej pasji, tj. zdrowej kuchni, tymczasem mam także coś dla Was.

Jakiś czas temu pisałem o topinamburze oraz potrawach z niego. Ta cenna dietetycznie i smaczna roślina wróciła do łask w ostatnich latach, wcześniej totalnie wyparta i zdominowana w polskiej kuchni przez ziemniaki.

Często spotyka się topinambur w stanie dzikim, lub półdzikim i jeśli to jakiś nieużytek, warto sobie zapamiętać lokalizację w celu późniejszego pozyskania cennych (i dość drogich... w sensie ceny do zapłacenia w sklepie) bulw.


W czasie spaceru zauważyłem zagajnik takiego topinamburu i chcę Wam pokazać jak on wygląda.


Akurat nie muszę szukać na terenach po opuszczonych działkach, czy pod osiedlami domków, ponieważ sam założyłem eksperymentalną plantację u rodziny, a materiał na rozsadzenie na nieużywanej działce u znajomych rośnie tuż pod moim oknem w przyblokowym ogródku... Topinambur to warzywo idealnie nadające się do partyzanckiego ogrodnictwa - typu zasadź - zapomnij o pielęgnacji - zbierz po sezonie...

Jak wyglądają te pyszne bulwy i jak je przygotować znajdziesz tutaj:

Pozdrawiam Czytelników i Czytelniczki! Jak macie jakieś ciekawostki i spostrzeżenia zapraszam do komentowania!

wtorek, 21 czerwca 2016

Co nieco o ziołach...


Ziołolecznictwo to temat jak najbardziej na czasie, coraz więcej ludzi sięga po zioła zamiast po leki z apteki, czy to na przeziębienie, czy na wzmocnienie organizmu, zdrowe włosy, paznokcie czy zamiast herbaty, znajdziemy też zioła na odchudzanie, choroby. Ostatnio w moim domu gości czystek piję go by wzmocnić swoją odporność, pijąc go przez trzy miesiące zauważyłam znaczną poprawę mojej odporności, kiedyś cały czas byłam przeziębiona kiedy zaczęłam pić czystek przeziębienia zniknęły. Czystek również dobry jest na takie choroby jak borelioza, dzięki zawartości polifenoli ma tyle cennych właściwości dla naszego organizmu, polifenole neutralizują wolne rodniki, które przyczyniają się do powstania wielu chorób w naszym organizmie. 
 
 
Kolejnym cenionym przeze mnie ziołem jest skrzyp, piję go w postaci herbaty na wzmocnienie moich wypadających włosów oraz wzmocnienie moich łamiących się paznokci. Jednak proponuje skrzyp pić wyłącznie w dzień ponieważ można mieć nie przespaną noc, ponieważ skrzyp działa moczopędnie. Ostatnio dowiedziałam się, że skrzyp ma także właściwości uspokajające, uszczelnia również naczynia krwionośne oraz działa przeciwzapalnie na układ moczowy. Wniosek jest prosty pijmy dużo skrzypu ponieważ działa na różne części naszego organizmu. 
 
Warto też zwrócić uwagę na cenne właściwości kolejnego zioła jakim jest rumianek, zawarty w nim olejek eteryczny ma właściwości bakteriobójcze, antyalergiczne a co ciekawe wypita herbata z rumianku ukoi nasze nerwy po ciężkim dniu w pracy. Podaje również rumianek swojemu mężowi, który ma problemy ze wzdęciami, po regularnym piciu tego naparu przestał narzekać na bolący go brzuch. 
 
Zamiast iść do apteki warto sięgnąć najpierw po zioła, po co od razu sprecyzować się chemią, jeśli na lekkie dolegliwości działają także takie nasze perełki jak zioła z naszych pól czy lasów. Zbiory takich ziół możemy urządzić sobie sami lub kupić je w sklepach zielarskich czy w sklepach ze zdrową żywnością. Pamiętajmy również o pokrzywie, która jest tak cenna dla naszych włosów, można ją zerwać na naszych polach, jednak pamiętajmy by te pola nie były blisko drogi bo taka pokrzywa wcale nam nie pomoże a może jeszcze pogorszyć stan naszego zdrowia. A tu przecież chodzi o to by sobie pomóc a nie pogorszyć stan swojego zdrowia. 
 
 
 
Nie lubianym przez wielu ziołem ze względu na nieprzyjemny smak jest czosnek nie bez powodu nazywany przez wielu naturalnym antybiotykiem. W czasie choroby zawsze najadam się nim na noc, ze względu na to, że ma nieprzyjemny posmak i zapach, jeśli ktoś ma problem ze zjedzeniem czosnku na surowo może zrobić sobie z nim kanapki, nie poczuje wtedy tak bezpośrednio jego intensywnego smaku. Jak przechytrzyć dziecko by go zjadło wkrójmy małe kawałeczki pod kanapkę z szynką wtopmy go w masło dziecko nie zauważy i zje go bez problemu z kanapką. Czosnek ma również działanie obniżające ciśnienie krwi oraz poprawiające przemianę materii, dlatego każda pani, która chce schudnąć przed wakacjami powinna go mieć w swojej kuchni i dodawać do wielu potraw między innymi do letnich sałatek. Można go również spożywać profilaktycznie by ustrzec się przed grzybicami oraz wzmocnić swoją odporność. Ostatnio dowiedziałam się również, ze czosnek leczy przewlekle biegunki. 
 
Również dobrym lekiem na wrażliwy żołądek jest len, mikstura do przygotowania jest bardzo prosta, należy zalać dwie łyżeczki nasion lnu szklanką wrzątku zamieszać i odstawić do ostygnięcia. Taki kisiel wypijamy działa on osłonowo na nasz żołądek i chroni wrażliwców przed jedzeniem, które im szkodzi. Pamiętajmy jednak, że nadmiar ziół też nie jest wskazany pijmy je w odpowiednich ilościach.
 
M.

poniedziałek, 20 czerwca 2016

Sushi - na co uważać?


Sushi co to w ogóle jest, jak to smakuje. Sushi to danie dla ludzi, którzy mają dużą gotówkę , żeby się tym najeść trzeba zamówić dużą porcję, a taka sporo kosztuje. Sushi to danie dla koneserów Japońskiej kuchni... 

Przypomniała mi się anegdotka mojej koleżanki z pracy o tym jak zabrała swoich rodziców na sushi do Japońskiej restauracji z sushi. Jej tata zawsze wyobrażał sobie, że sushi to duży kawałek łososia zawinięty w małą porcję ryżu, a tu niespodzianka małe kawałki łososia owinięte w porcje ryżu to jest sushi takie prawdziwe. Tata mojej koleżanki podsumował to w jednym zdaniu, idę po to do restauracji i płacę grube pieniądze by się najeść , a nie podrażniać żołądek jakimś sushi za grube pieniądze.

Zaczęłam się ostatnio zastanawiać czy sushi jest w ogóle zdrowe, czy ma w ogóle jakieś właściwości odżywcze. Wiadomo ryż biały jest źródłem wielu węglowodanów a węglowodany potrzebne są nam do dostarczania energii, która potrzebna jest nam do funkcjonowania na pełnych obrotach, bez niej chodzimy ospali a ludzie, którzy są wokół nas częściej na nas narzekają nie bez powodu. Co ciekawe ryż to także bogate źródło białka w ryżu znajdują się witaminy z grupy witamin B, ryż, który jest składnikiem sushi nie zawiera także glutenu więc może być spokojnie spożywany przez osoby, które są uczulone na gluten.

Przechodząc teraz do kolejnego składnika sushi czyli ryb warto zwrócić uwagę, że ryby w każdej postaci i te w sushi są bardzo wartościowym składnikiem naszej diety, która wymaga spożywania ryb ponieważ są źródłem wielu cennych składników odżywczych takich jak kwasy omega, witaminy z grupy B, fosfor, potas i wiele innych. 
Jak w każdej rzeczy sushi niesie też ze sobą zagrożenia dla naszego zdrowia. Ryby jak każde inne organizmy żywe zawierają w sobie bakterie a dodatkowo temperatura w jakiej jest przechowywana może wpłynąć na jej zepsucie się. Kolejnym czynnikiem, który nam może zagrozić w rybach to metale ciężkie takie jak np. rtęć, kadm, ołów, częste spożywanie ryb zarażonych tymi metalami może być bardzo szkodliwe dla naszego zdrowia. Zanim zjemy sushi zastanówmy się ile zdrowia sushi wniesie a ile zdrowia sushi zabierze.
M.

poniedziałek, 2 maja 2016

Zamiast grilla i kiełbasy... wycieczka w góry...

Kiedy przejeżdżam przez okolicę widzę niejeden billboard z promocją kiełbasy... grilluj! Polacy kochają grillować! Utarło się w naszej świadomości, że majówka to musi być spotkanie ze znajomymi na działce przy kiełbasie i piwie... ale część osób wybiera aktywną majówkę... w tym moja rodzina.

Ciebie też zachęcam, aby odpuścić grillowanie, tłuste kiełbasy i piwsko, zamiast tego zrobić kanapki z wieloziarnistym pieczywem zrobić termos zielonej herbaty, itp oraz pojechać choćby pochodzić po lasach i wzgórzach w najbliższej okolicy. Na pewno znajdą się ciekawe miejsca, które warto zwiedzić.

Poniżej kilka fotek z mojej aktywnej majówki. Zdjęcia można kliknąć i powiększyć.


Pogoda nie była idealna, ale przynajmniej było sucho. W sam raz na aktywny wypoczynek.


Stacja półśrednia w Szklarskiej Porębie...


Ale dość tego wożenia się wyciągami, czas na marsz... gdzieniegdzie jeszcze leżą łaty śniegu...


Dziś robię min 10 tys. kroków po górach... ale o tym na koniec...


Wreszcie trochę słońca... i coraz przyjemniej...


Ale powoli czas schodzić w dół...


1888? Liczba spalonych kalorii??? Fajnie by było, co... ;-)


Panorama na Szklarską Porębę, góry i tor saneczkowy...


Podsumowanie dnia na krokomierzu... miało być 10 tysięcy kroków... ale udało się nawet więcej... Plan wykonany.

A jak majówka i wolne weekendy wyglądają u Ciebie?

sobota, 30 kwietnia 2016

Pułapki zdrowej diety, oszukane produkty i szkodliwe mity na temat zdrowej żywności. MP3

Dzisiaj odzywam się do Was w nietypowej dla tego bloga formie, mianowicie w nagraniu MP3. Mam nadzieję, że się Wam spodoba ta forma wpisu, jak również informacje w niej zawarte.

W nagraniu, które możecie odsłuchać tutaj (wystarczy kliknąć, by pobrać audycję): http://oszczedzanie.info.pl/wp-content/uploads/2016/04/RacjonalnaDietaPulapki.mp3

...ostrzegam przed produktami, które tylko udają zdrową żywność, ale tak naprawdę są nie tyle zdrowe, co wręcz mogą nam zaszkodzić. Zachęcam do poszukiwać i weryfikacji niektórych naszych przekonań co do zdrowych produktów.

Co w temacie?
  • łosoś norweski - zdrowy, czy nie?
  • wędliny z obniżoną zawartością tłuszczu, parówki w wersji light?
  • soja - czy to naprawdę idealne zastąpienie mięsa?
  • jak właściwie przyrządzać “strączkowe”, by nie szkodziły naszemu zdrowiu?
  • czy ciemne pieczywo jest zdrowe?
  • czy powinniśmy pić litr wody mineralnej dziennie z plastikowych butelek PET?
  • czy warzywa i zioła które kupujemy są zawsze zdrowe?


Zachęcam do odsłuchania oraz komentowania. Pozdrawiam ;-)

piątek, 29 kwietnia 2016

Jajka z wolnego wybiegu

Uważam, że jednym z najlepszych pomysłów na udane śniadanie jest jajko. Jajko zawiera bogactwo witamin, mikroelementów, korzystnych tłuszczy, jest pożywne, daje uczucie sytości... zalety można wymieniać jeszcze długo. Dlatego lubię potrawy takie jak:

Jajecznica z brokułami


Wracając do jajek...

Proszę sobie po prostu uzmysłowić, że z jajka (o ile zostanie wysiedziane przez kwokę) rozwija się całe, kompletne pisklę, cały żywy organizm. To najlepszy dowód na to, że jajko zawiera wszystkie możliwe substancje odżywcze, które są nam potrzebne... po prostu komplet.

W mojej kuchni preferuję jajka z wolnego wybiegu. Dlaczego? Naoglądałem się filmów jak wygląda tzw. chów klatkowy i nie wydaje mi się to zbyt komfortowe dla kur. Jestem przekonany, że jajko od kury, która ma lepsze warunki życia, jest lepsze jakościowo (to moja prywatna opinia). Do tego jeszcze dochodzą względy jakiejś przyzwoitości - po co niepotrzebnie męczyć ptaki...

Jeśli możesz sobie pozwolić na "lepsze" jajka z wolnego wybiegu, a najlepiej od gospodarza - warto je kupić. Fajnie jest także znaleźć jajka z certyfikatem, który mówi, że na fermie nie stosuje się antybiotyków oraz paszy modyfikowanej genetycznie, czyli GMO. Są w sprzedaży takie jajka. Ostatnio płaciłem ok. 8 zł za 8 sztuk.




...i zapraszam do dalszej lektury oraz polubienia bloga na FB.

Smacznego!

Topinambur w mundurkach i partyzanckie ogrodnictwo

Dzisiaj postanowiłem spróbować nowego przepisu na topinambur, czyli słonecznik bulwiasty, o którym już pisałem, mianowicie po oczyszczeniu bulw nie obierałem ich ze skórki, tylko za radą jednej z Czytelniczek ugotowałem go "w mundurkach". Co tu się rozpisywać... gotowaliście kiedyś ziemniaki w mundurkach? No właśnie...

Kiedy przeglądałem zawartość tacki z bulwami, zauważyłem, że część z nich "czuje wiosnę" i puszcza pędy i korzenie. Wybrałem kilka mniejszych bulw (większe lepiej zjeść) i...

Posadziłem na przydomowym klombie...

Topinambur jest rośliną idealną do tzw. "partyzanckiego ogrodnictwa", czyli zasadź i przyjdź po plony.

Roślina nie wymaga dosłownie niczego, ani przygotowania ziemi, ani odchwaszczania, ani podlewania (za wyjątkiem najgorszej suszy). Po prostu po sezonie wegetacyjnym odkopujesz bulwy, oczyszczasz starannie i wrzucasz do garnka.

Po powrocie do mieszkania czekały na mnie pyszne, parujące topinambury. Miałem zamiar urządzić jakąś ciekawą kulinarną aranżację i pokazać Wam na blogu, ale siadłem... i po prostu zjadłem ze smakiem. W prosty i niewymyślny sposób, tak samo jak pyszne, młode ziemniaki w mundurkach.

Smacznego!

Poprzedni wpis o słoneczniku bulwiastym:

Przy okazji, kupiłem sobie:



środa, 13 kwietnia 2016

Parówki mięsne... bez mięsa... czyli uważaj co kupujesz!

Jak często zadajemy sobie pytanie - jaki jest właściwie skład kupowanego produktu spożywczego? Jak często rzeczywiście sprawdzamy ten skład? Czy wiemy, że nawet wędliny sprzedawane luzem też mają swoją etykietę i możemy poprosić sprzedawcę o pokazanie jej?

Na pewno większość z nas kupuje produkty patrząc na markę, albo zaufanie, bo przecież w sklepie na rogu wędliny od zawsze kupowała babcia, matka... więc tam oszukiwać nie mogą. Tymczasem ja namawiam Cię do pewnej nieufności, jeśli chodzi o produkty spożywcze i nie tyle patrzenie "na markę", co na rzeczywisty skład produktu.

Zadaj sobie jeszcze raz pytanie. Czy na pewno wiesz co jesz?


Powyższą fotkę przekazał mi Kol. Rafał. Mamy tu klasyczne, wędzone parówki w dobrej cenie i wszystko byłoby OK, gdyby nie jeden fakt. Te parówki w ogóle nie zawierają mięsa. Tak, w ogóle, ani choćby jednego procenta...

Jedynym w miarę "normalnym" składnikiem jest tu kasza manna i woda. Nie wiem, czy za "normalne" można uznać mielone skórki z kurcząt, ale na pewno nie są one mięsem.... do mięsa wbrew bardzo mylącej nazwie nie można zaliczyć mięsa oddzielonego mechanicznie. Jest to co prawda produkt pochodzenia zwierzęcego, ale zgodnie z polskim prawem nie jest mięsem, są to generalnie mówiąc wysokoprzetworzone elementy pozostałe po produkcji rzeźnej (sam/a sobie odpowiedz co to może być... bo ja nie zamierzam obrzydzać Ci dnia).

No cóż, jeśli mowa o racjonalnej diecie, to polecam wybranie innych produktów niż ten przesłany przez Kolegę.

Zazwyczaj moje posty tutaj kończę słowem "smacznego", ale dzisiaj nie użyję tego słowa... po prostu się nie da ;-)

niedziela, 10 kwietnia 2016

Kotlety z topinambura vel słonecznika bulwiastego

Jakiś czas temu obiecałem Wam więcej potraw ze słonecznika bulwiastego, który to nieodmiennie budzi waszą ciekawość. Warto tu nadmienić, że słonecznik bulwiasty (topinambur) to żadna nowinka kulinarna, po prostu to jedno z warzyw, które wraca do łask po latach zapomnienia.


Topinambur to jedno z warzyw, które kiedyś jedzono na tzw. przednówku, tzn. w czasie, kiedy stare plony, np. ziemniaki w kopcach się już kończyły, a nowe plony jeszcze nie urosły. Na wiosnę wykopywano topinambur z ziemi i spożywano zamiast ziemniaków.


Nic dziwnego, bulwy słonecznika bulwiastego przypominają ziemniaki. Według mnie smak lekko wchodzi w "pietruszkę", ale są tacy, którzy doszukują się w bulwach orzechowego posmaku.


Moje bulwy obrałem, umyłem i starłem. Mniejsze bulwy są dosyć trudne do obrania i lepiej je gotować "w mundurkach", taka potrawa ma sens tylko przy odmianach topinambura z większymi bulwami.


Do wiórków dodałem pieprz, sól, mąkę oraz jajko, by lepiej skleić masę na kotlety.


Następnie uformowałem kotlety, tak jak robi się to z klasycznymi mielonymi i wrzuciłem na patelnię.


Nie obtaczałem kotletów w bułce tartej, inaczej niż zazwyczaj, chciałem zobaczyć, czy kotlety nie będą przywierać do patelni ceramicznej. Jak widać się udało.


Jaki werdykt? Smak bardzo ciekawy, delikatny, przyjemna konsystencja, Kotlety przypominają mi placki z wiórków ziemniaczanych, które niedawno jadłem w jakiejś restauracji w górach, z tym, że są znacznie pyszniejsze. Na 100% wrócę do tego przepisu, będę eksperymentował ze smakami i dodatkami. Polecam Ci także spróbować moich kotletów.

Smacznego!