Minęło około miesiąca od pokazania Wam mojego imbirowego eksperymentu w pierwszej fazie. Na początku imbir był w domu, ponieważ noce były wyjątkowo zimne, szybko jednak imbir trafił na balkon (docelowo ma się zaaklimatyzować i rosnąć w ogrodzie u rodziny) i dbałem tylko o to, by ziemia nie przeschła. Roślina była wiekszość czasu w półcieniu.
Dziś mój własny imbir w doniczce wygląda tak.
Co więcej, w jednym z koszy w kuchni, zapodziały się kawalki imbiru i jakoś je przeoczyłem, oczywiście przyschly i niezbyt nadają się do spozycia, ale... sami zobaczcie.
Czy wiecie co z nimi zamierzam zrobić? Jak myślisz, wygospodarować więcej doniczek? Co Ty być zrobił/a z kielkującym imbirem?
P.S. Polecam przy okazji blog kolegi sushi Lubin.
imbir powinien być w każdej lodówce, już tylko odrobina, a daje intensywny smak aromat :)
OdpowiedzUsuńWsadziłabym do doniczki :D
OdpowiedzUsuń