piątek, 29 kwietnia 2016

Topinambur w mundurkach i partyzanckie ogrodnictwo

Dzisiaj postanowiłem spróbować nowego przepisu na topinambur, czyli słonecznik bulwiasty, o którym już pisałem, mianowicie po oczyszczeniu bulw nie obierałem ich ze skórki, tylko za radą jednej z Czytelniczek ugotowałem go "w mundurkach". Co tu się rozpisywać... gotowaliście kiedyś ziemniaki w mundurkach? No właśnie...

Kiedy przeglądałem zawartość tacki z bulwami, zauważyłem, że część z nich "czuje wiosnę" i puszcza pędy i korzenie. Wybrałem kilka mniejszych bulw (większe lepiej zjeść) i...

Posadziłem na przydomowym klombie...

Topinambur jest rośliną idealną do tzw. "partyzanckiego ogrodnictwa", czyli zasadź i przyjdź po plony.

Roślina nie wymaga dosłownie niczego, ani przygotowania ziemi, ani odchwaszczania, ani podlewania (za wyjątkiem najgorszej suszy). Po prostu po sezonie wegetacyjnym odkopujesz bulwy, oczyszczasz starannie i wrzucasz do garnka.

Po powrocie do mieszkania czekały na mnie pyszne, parujące topinambury. Miałem zamiar urządzić jakąś ciekawą kulinarną aranżację i pokazać Wam na blogu, ale siadłem... i po prostu zjadłem ze smakiem. W prosty i niewymyślny sposób, tak samo jak pyszne, młode ziemniaki w mundurkach.

Smacznego!

Poprzedni wpis o słoneczniku bulwiastym:

Przy okazji, kupiłem sobie:



środa, 13 kwietnia 2016

Parówki mięsne... bez mięsa... czyli uważaj co kupujesz!

Jak często zadajemy sobie pytanie - jaki jest właściwie skład kupowanego produktu spożywczego? Jak często rzeczywiście sprawdzamy ten skład? Czy wiemy, że nawet wędliny sprzedawane luzem też mają swoją etykietę i możemy poprosić sprzedawcę o pokazanie jej?

Na pewno większość z nas kupuje produkty patrząc na markę, albo zaufanie, bo przecież w sklepie na rogu wędliny od zawsze kupowała babcia, matka... więc tam oszukiwać nie mogą. Tymczasem ja namawiam Cię do pewnej nieufności, jeśli chodzi o produkty spożywcze i nie tyle patrzenie "na markę", co na rzeczywisty skład produktu.

Zadaj sobie jeszcze raz pytanie. Czy na pewno wiesz co jesz?


Powyższą fotkę przekazał mi Kol. Rafał. Mamy tu klasyczne, wędzone parówki w dobrej cenie i wszystko byłoby OK, gdyby nie jeden fakt. Te parówki w ogóle nie zawierają mięsa. Tak, w ogóle, ani choćby jednego procenta...

Jedynym w miarę "normalnym" składnikiem jest tu kasza manna i woda. Nie wiem, czy za "normalne" można uznać mielone skórki z kurcząt, ale na pewno nie są one mięsem.... do mięsa wbrew bardzo mylącej nazwie nie można zaliczyć mięsa oddzielonego mechanicznie. Jest to co prawda produkt pochodzenia zwierzęcego, ale zgodnie z polskim prawem nie jest mięsem, są to generalnie mówiąc wysokoprzetworzone elementy pozostałe po produkcji rzeźnej (sam/a sobie odpowiedz co to może być... bo ja nie zamierzam obrzydzać Ci dnia).

No cóż, jeśli mowa o racjonalnej diecie, to polecam wybranie innych produktów niż ten przesłany przez Kolegę.

Zazwyczaj moje posty tutaj kończę słowem "smacznego", ale dzisiaj nie użyję tego słowa... po prostu się nie da ;-)