Generalnie podam wam przykład z jednego ze sklepów rybnych, gdzie dodatkowo 3-4 palety ryb zawsze są w asortymencie -
Postanowiłem sobie, że prześledzę los dość drogich ryb, a mianowicie łososia wyłożonego w chłodni, zapamiętałem sobie datę dostawy, zapamiętałem sobie ze dwie charakterystyczne cechy palety i obserwowałem. Wędzony łosoś i tak już z lekka podsuszony w powolnym tempie znikał z palety, aż na końcu zostało kilka nieźle przysuszonych kawałków, które się po prostu nie sprzedawały i koniec.
Po około 7-10 dniach do sklepu przyszła nowa dostawa, ponieważ mam przerwę śniadaniową w godzinach dostaw mogłem podejść i zapytać dostawcy jaki towar przywiózł i niemal od razu kupić to i owo. Zaciekawiony jednak potencjalnym losem feralnego łososia po pracy znów poszedłem do sklepiku po raz drugi i jak myślicie co zobaczyłem. Te kilka kawałków ponad tygodniowego łososia-weterana trafiło oczywiście na paletę z nową dostawą - powiem wam, że po około dwóch dniach kiedy świeżo otwarta paleta już nieco przyschła i zmieniła kolor zniknęły także te stare kawałki.
Podobny patent zaobserwowałem później z dorszami i makrelami. Niestety powtarzany - stare niesprzedane resztki trafiają do wymieszania z nowym towarem.
Ośmielony odkryciem podpytałem Panią XYZ z pobliskiego supermarketu z działu rybnego, ponieważ Pani kojarzy mnie z widzenia i wie że nie jestem z korporacyjnej kontroli czy innego gestapo zaczęła mi wyjaśniać pewne sprawy - stare ryby z nowymi miesza się wszędzie, mrożonki sprzedawane luzem, wędzonki, stare wędzonki powlekanie olejem a szczególnie wciskanie starego towaru facetom, którzy nie znają się na zakupach i kupią wszystko...
Czego się teraz spodziewam w sklepach? Może któryś ze sprzedawców wywiesi tabliczkę: PROMOCJA! Świeżo wędzona rybka po recyklingu!
ech... sama nieraz sie nacielam na taka stara rybke w polsce, glownie lososia wlasnie :/ lepiej nie ryzykowac i nie kupowac tego co sie nie za dobrze sprzedaje bo drogie. w anglii nigdy mi sie to nie zdarzylo.
OdpowiedzUsuńKiedyś pracowałem w hipermarkecie. Sieć już się wycofała z Polski, a ta która ją zastąpiła też już się wycofała.
OdpowiedzUsuńKtóregoś dnia po pracy wszedłem na zakupy:
"Kaśka, daj mi makrelkę" - zagaiłem.
"To chwile zaczekaj, przyniosę ci świeżą".
Za stosunkowo niewielkie pieniądze (około 160zł) możemy stać się dumnymi posiadaczami wędzarni balkonowej i wędzić sobie sami.
OdpowiedzUsuńHmm...Od razu nasuwa się pytanie dlaczego ludzie robią takie świństwa innym ludziom. Wiadomo, że Pani zza lady nie ma wiele do powiedzenia, kiedy szef nakazuje "uzdatnić" starocie i jakoś je opchnąć, bo inaczej do widzenia. Jednak coś takiego jest naprawdę zniechęcające i sprawia, że klient bardziej świadomy zaczyna szukać podstępu dosłownie wszędzie. Szczególnie boli wydanie całkiem sporej sumki na łososia chociażby. Do najtańszych ryb nie należy a i tutaj może Cię czekać nie byle rozczarowanie. Sama nauczyłam się już jako tako oceniać świeżość ryb po ich wyglądzie lub po dotknięciu nawet przez woreczek i już nie raz ku niezadowoleniu sprzedawczyni prosiłam ją o inny kawałek. Wszędzie trzeba pilnować swojego interesu, no niestety.
OdpowiedzUsuńDlatego ja już od wielu lat nie biorę towaru z wierzchu po pierwsze stary a najczesciej ma najkrótsza datę ważności ��
OdpowiedzUsuńKupiłem makrele fileta wędzone 2 tyg ważności i po sprubowaniu była gorzka no i dostałem rzadkiej choroby nie wiem Co myśleć ryba z biedronki
OdpowiedzUsuń