Herbata z czerwonokrzewu (właściwie bliżej jej do ziół), o intensywnym kwiatowym aromacie i słodkim smaku, jest stanowczo za mało doceniana. Ma natomiast tyle dobroczynnych właściwości, że zdecydowanie wyprzedza w tym herbaty na co dzień znacznie bardziej popularne, jak czarna czy zielona.
Rooibos nie ma w swojej zawartości nietolerowanych przez niektóre osoby tanin. W większości przypadków są jednak dobre dla naszego zdrowia. Ważniejszy będzie na pewno całkowity brak kofeiny w tym rodzaju herbaty. Osoby, które przejawiają jakiekolwiek przeciwwskazania do picia kawy czy innych herbat znajdą tu zatem coś dla siebie.
Powszechnie uznaje się zieloną herbatę za tę najlepszą spośród swoich „koleżanek”. Okazuje się jednak, że herbata rooibos ma aż o połowę więcej polifenoli i przeciwutleniaczy. Aspalatin dla przykładu to polifenol, który znajdziemy tylko i wyłącznie w tym właśnie gatunku. Inny obecny w rooibos przeciwutleniacz o mocnym działaniu to ten znany jako dysmutaza ponadtlenkowa bądź enzym SOD. Dzięki naprawdę cennym właściwościom Association Cancer South African okrzyknęło rooibos najbogatszym źródłem związków o charakterze przeciwnowotworowym pośród wszelkich innych herbat.
Zmagającym się z anemią zaleca się picie herbaty rooibos, ponieważ zwiększa wchłanianie żelaza. Będzie dobra dla kobiet w ciąży. Nie zawiera kwasu szczawiowego, który występuje w innych gatunkach herbat czy nawet niektórych owocach, surowych warzywach liściastych czy (tu pewnie zaskoczenie) czekoladzie. Potrafi on niekiedy związać się z obecnymi w ludzkim organizmie minerałami i doprowadzić do powstania kamieni nerkowych czy kamieni w pęcherzu moczowym. Najczęściej nasze ciało radzi sobie z tym w naturalny sposób, pozbywając się kwasu szczawiowego wraz z oddanym moczem. Jednakże Ci z nas, którzy mieli nieprzyjemność zmagania się z wyżej wymienionymi dolegliwościami powinni stronić od tradycyjnych herbat. Rooibos będzie doskonałym zamiennikiem.
Luteolina, kwercetyna… To tylko dwa spośród licznych flawonoidów obecnych w herbacie rooibos. Podobno niszczą komórki nowotworowe i potrafią zastopować rozwój niektórych rodzajów raka. Aż 1,5 mg tych flawonoidów znajdziemy w jednym kubku rooibos. Jeżeli więc w taki sposób choć trochę możemy zapobiegać chorobom to dlaczego nie spróbować?
Niesie to ze sobą wiele korzyści przy jednocześnie naprawdę przekonującym smaku. Miłośnicy herbaty zapewne są zaznajomieni z odmianą rooibos, zachęcamy też wszystkich innych do skosztowania i, miejmy nadzieję, polubienia tej słodkiej herbatki!
P.S. Artykuł powstał dzięki współpracy z Koleżanką: Sklep Zielarski Lubin
Jestem miłośniczką herbat aż do bólu i muszę przyznać, że roiboos jest naprawdę świetna. Człowiek jakoś tak lepiej się czuje po kilku tygodniach picia, więc chyba naprawdę musi mieć coś w sobie. Wspomniane we wpisie działanie przeciwnowotworowe jeszcze bardziej skłania mnie właśnie ku roiboos, bo jeżeli w najmniejszym procencie może to zapobiec zapadnięciu na tę straszną chorobę cywilizacyjną to jestem w stanie wlewać w siebie litry tej herbatki! Co jakiś czas przez wiele lat przejawiała się u mnie anemia. Okresowo przyjmowałam suplementy z żelazem, by dobić do normy. Od kiedy piję rooibos, a będzie to już około rok, przestałam się również anemizować i widzę poprawę w ogólnym samopoczuciu.
OdpowiedzUsuńJednak to wszystko nie miałoby znaczenia, gdyby ta herbata nie była po prostu dobra! Raz spróbowałam i wiernie do niej powracam. Będzie też dobra dla tych, którzy za herbatą nie przepadają, bo nie ma typowego herbacianego posmaku.
W mojej ocenie herbatka ma aromat miodowy. A jest bardzo smaczna i stanowi ciekawą alternatywę do cierpkiego smaku zwykłych herbat.
OdpowiedzUsuń