Po moich eksperymentach z syropem sosnowym przyszedł czas na nalewkę z zielonych orzechów włoskich. Zamiast się rozpisywać co i jak, pokażę Wam kilka zdjęć.
Gotowe do zbiorów.
Teraz trzeba umyć, oczyścić z końcówek i pokroić.
Następnie upakować do butelek i mocno przesypać cukrem.
Na koniec zalać alkoholem, do pełna, by starannie "zatopić" orzechy. Po jakimś czasie wstrząsnąć butelki, uwolnią się pęcherzyki powietrza, i dolać jeszcze alkoholu pod kurek. Czekany teraz kilka, a nawet kilkanaście tygodni.
Mała wskazówka, zielony orzech bardzo mocno barwi. Uwaga na ew. zabrudzenia sokiem tkanin, itp. Palce po kilku dniach nadal wyglądają tak. Ja się tym jakoś ekstremalnie nie stresuję, ale może Ty lepiej przygotuj nalewkę w rękawiczkach.
Podrawiam,
P.S. Zapraszam na profil FB bloga: https://web.facebook.com/RacjonalnaDieta/
Z takich jeszcze zielonych orzechów? No nie pomyślałbym nawet:)
OdpowiedzUsuńTeraz jest najlepszy czas na takie nalewki. U mnie już na drzewie bardzo dużo orzechów się pojawiło
OdpowiedzUsuńRaczej to nie będzie najlepsze w smaku, choć jak ma działać to chętnie wypije :)
OdpowiedzUsuńTo że suszone orzechy włoskie są bardzo zdrowe to wiedziałam, ale że zielona można wykorzystać w ten sposób. No ciekawa rzeczy, chętnie wypróbuje
OdpowiedzUsuń