Każdy z nas słyszał cytat „Ewa wręczyła Adamowi zakazane jabłko”, i nie ma co ukrywać owe jabłko utożsamiliśmy z owocem dobrze nam znanym. Jednak autorowi zdaje się nie o takie jabłko wtedy chodziło. W Mezopotamii, gdzie rozgrywa się ta tak chętnie przytaczana historia biblijna, mogło istnieć co najwyżej „jabłko granatu”. I to właśnie granat, a nie czerwone jabłuszko, w raju wręczyła kobieta mężczyźnie. Pomijając już zagadnienia teologiczne, z pewnością był to zdrowy, a może nawet i zdrowszy wybór niż klasyczne jabłko.
Bowiem pestki granatu, jak już nie raz wspominałem, to istny, dietetyczny skarb. Olej, z którego się w dużej mierze składają, jest genialny termogenikiem. Przyspiesza spalanie tłuszczu nagromadzonego w obrębie brzucha. Także, drodzy miłośnicy piwa, chwytajcie za granaty i rzucajcie nimi z całej siły w tłuszcz. Co więcej, spożywanie granatu bardzo dobrze wpływa na nasz układ krwionośny, regulując przy tym ciśnienie krwi.
Jabłko zjeść potrafi nawet dziecko, a jak się dobrać do tego granatu? Na zdjęciu możecie zobaczyć, moim zdaniem, najlepszą technikę konsumpcji tego owocu. Jak widać jest tam dużo czerwonego, niestety brudzącego, soku, toteż warto jego konsumpcje odłożyć na czas przebrania się w ubrania „po domu”.
Jeśli zaś chodzi o sam smak, to jest to naprawdę słodki owoc, a przy tym bardzo sycący. Żeby jednak wykorzystać jego składniki w pełni, należy przed połknięciem pestek, je porządnie rozgryźć, dzięki czemu uwolnimy największą wartość tego owocu – czyli olej, ponoć nawet cenniejszy niż oliwa z oliwek.