Nie przechwalam się na blogu każdym zjedzonym zdrowym posiłkiem. Byłoby tego zapewne aż za dużo, staram się zatem odzywać w tej tematyce ze zdrowym umiarem, rezerwując wpisy na blogu dla naprawdę ciekawych rzeczy.
Dzisiaj na blogu nietypowe połączenie. Na pierwszym planie śródziemnomorski klimat. Oliwki, które uwielbiam (czy ty także?), feta, papryka, zioła - fajnie takie śniadanko wchodzi z pełnoziarnistym pieczywem...
...odrobinę powyżej herbata, kiedyś powszechna, na dzień dzisiejszy nietypowa. Jest to klasyczna czarna herbata z kiprzycy. Kiedyś była to główna herbata pita nie tylko przez Słowian, ale też w Europie Zachodniej, zanim została wyparta przez masowy import taniej herbaty ze Wschodu robionej z rośliny o nazwie "kamelia".
Tak, jest to ta nasza oryginalna herbata kojarzona ze słowem "herbata" od łac. herba. Z kiprzycy, nie z kamelii. Na zachód herbatę wysyłali głównie Rosjanie z Petersburga, stąd powszechne kojarzenie kiprzycy z nazwą "ruski czaj", czy też dawną nazwą handlową Iwan Czaj. Produkt w Polsce jest jednak praktycznie niedostępny w handlu, a szkoda, smak jest przedni, delikatniejszy niż herbata z Chin. Herbata na zdjęciu to prywatny import zza wschodniej granicy.
Dzika herbata (kiprzyca) jest jednak rośliną dość rozpowszechnioną w Polsce i w sezonie letnim i jesiennym na pewno poszukam jej i zrobię sobie zapas, przynajmniej herbaty zielonej, bo nie wiem czy uda mi się prawidłowo przygotować czarną herbatę (fermentowaną).
Pozdrawiam!
Remigiusz