Zdrowe odżywianie jest ważne dla naszego zdrowia i samopoczucia. (Niektórzy przekonują, że zdrowa, racjonalna dieta to także oszczędzanie, bo oszczędzamy na późniejszych honorariach lekarzy. Sprytne, nieprawdaż?) Jednak zdrowe odżywianie to nie tylko popularne hasło rzucone tu i ówdzie na moim blogu, to także nie jednorazowe zakupy w sklepie ze zdrową żywnością, to nie incydentalna "zdrowa potrawa" przygotowana od święta według przepisu z programu kulinarnego w TV.
Racjonalna dieta to jest konsekwencja i dziesiątki codziennych wyborów.
Racjonalna dieta to jest konsekwencja i dziesiątki codziennych wyborów.
Czy się staram odżywiać zdrowo, a chociażby mniej szkodliwie? Wygląda na to, że przynajmniej się staram, wiele z moich wyborów kulinarnych staram się Wam przekazać na tym blogu w możliwie atrakcyjnej formie, jednak są też takie sytuacje, jak opisana poniżej....
Niedawno na służbowym wyjeździe trafiam do baru i oczywiście moją głodną uwagę przykuwa to:
oraz...
Wygląda pysznie i kusząco. Oj... najadłby się człowiek, napchał się aż brzuch pęknie... przynajmniej kiedyś...
Ale... zaraz... większość tych pozornie pysznych dań to w sumie sama panierka, panierka na panierce ociekająca tłuszczem. I to zapewne nie dobrej klasy olejem rzepakowym, albo swojskim smalczykiem (tak - dobrze przygotowany - nie przesmażony zanadto - swojski smalec jest według mnie zdrowy!) ale tanią fryturą na utwardzanych tłuszczach roślinnych, pełnych chemii i syfu, emulgatorów, dodatków E-cośtam (taka jest brutalna codzienność w 95% punktów gastronomicznych).
Niestety, mamy tu najpewniej puste węglowodany na dość tanim, sztucznym tłuszczu. Czy jest alternatywa, która byłaby nie tylko zdrowa, ale i smaczna? Do tego właśnie staram się dążyć, zarówno w mojej diecie, jak i blogowaniu.
Wybieram w końcu inny zestaw. Warzywno-kurczakowe leczo oraz bułkę... Ale moment... - pytam panią Krysię przy barze - czy ma pani bułkę razową, albo chociaż grahamkę z otrębami? Nie? No to zamiast pieczywa talerz surówki proszę.
I tak to dalej leci codziennie z wieloma wyborami konsumenckimi. Oczywiście, nie jestem ideałem trzymającym się 100% diety, ale staram się przynajmniej by 90% tego co jem miało sens. No i ważne... z czym dość trudno się opanować, ale należy... jeść... nie "żreć".